Rozdział 56
Po śniadaniu wybrałyśmy się do supermarketu a potem pojechałyśmy do centrum handlowego. W supermarkecie kupiłyśmy mnóstwo najpotrzebniejszych produktów typu przeróżne owoce i warzywa, wędliny, mięso itp. Kiedy zapłaciliśmy dynamicznie i energicznie zapakowałam wszystko do samochodu by Magdeline się nie przemęczała więc sama wszystko zrobiłam. Wsiadłam, przekręciłam kluczyk i ruszyliśmy. Włączyłam radio akurat trafiłam. Leciała piosenka Łan Di. Tylko tym razem nie OWOA tylko What Makes You Beautiful . Czyli moja kolejna ulubiona piosenka tylko troszkę starsza. Otworzyła szyber-dach do połowy, bo pogoda nie była zbyt piękna mimo, że słońce świeciło to wcale nie było tak bardzo ciepło. Uchyliłam przednie szyby i zaczęliśmy śpiewać. Trzymałam rękę na kierownicy i nuciła solówkę Liasia,
podczas kiedy Mag czekała na refren. Dawno się tak obie nie śmiałyśmy . Od czasu kiedy chłopców nie ma w domu jest cicho,nudno. Niby zawsze znajdziemy sobie jakieś zajęcie ale to nie to samo. Chociaż jest jeden plus tej sytuacji. W domu nie ma bałaganu, który panował przez naszych kochanych chłopczyków.Ale brakuje im nam bardzo. Wrócą dopiero za 13 dni. Czyli na początku listopada. Dzwonią do nas bardzo często ale to co innego niż bycie z nami tutaj. Oni są daleko, zupełnie w innym krańcu Europy. Przed centrum spotkaliśmy grupkę fanek . Było ich mniej więcej 7. Poprosiły nas o zdjęcia i autografy. Potem chwileczkę z nimi porozmawialiśmy . Magda podczas rozmowy zakrywała brzuch. Mimo, że to dopiero 11 tydzień brzuch był wyraźnie zaokrąglony. Spojrzałam na zegarek i przeprosiłam fanki, że musimy już iść. Dokładnie o 15 byłyśmy w środku. Kupiłyśmy wiele ciekawych, nowych rzeczy i dodatków. W torbach miałam m.in coś takiego, coś takiego, coś takiego oraz takie coś i takie i ostatni taki zestaw. Ponieważ Mag jest w ciąży wybierała rzeczy luźne ale zarazem modne i wygodne. Wybrała wiele ciekawych stylizacji : to,to,to,to oraz to . Kupiła dużo takich zestawów, dlatego, że nie miała wiele takich rzeczy w szafie a do czasu kiedy dziecko się nie urodzi nie może paradować w obcisłych ciuchach przed reporterami.Wieczorem dopiero przed 20 wróciłyśmy do domu. Przy okazji w centrum poszłyśmy zjeść kolacje. Magdeline zabrała tylko ciuchy . A ja wzięłam zakupy z bagażnika. Gdy wszystko było już rozpakowane rozdźwięczał się dzwonek do drzwi.. Nie wiedziała kto to mógł być.. Wyjrzałam przed lipko nikogo nie było.. Pomyślałam, że ktoś znów robi sobie żarty . Zdziwił mnie tylko fakt iż brama była zamknięta więc którędy ten ktoś przeszedł.. Odeszłam od drzwi i poszłam na górę.. Blondynka krzątała się w kuchni a ja poszłam wziąć szybki prysznic.Kiedy byłam już odprężona po ciepłym relaksie i wytarłam się miękkim ręcznikiem założyłam na siebie nową piżamę(taką). Spięłam włosy w luźny koczek na górze założyłam ciepłe papcie i opuściłam łazienkę. Chciałam położyć się wygodnie na łóżku w sypialni podczas kiedy z dołu zawołała mnie przyjaciółka..
-Co tam ? Co chcesz ? - zapytałam wychylając głowę zza drzwi pokoju.
-Zejdź na dół ktoś do ciebie .
-Kto ?
-Przyjdź to się przekonasz !
Musiałam niestety zrezygnować z leniuchowania i zejść do salonu...W życiu nie spodziewałabym się tego co zobaczyłam ..
+ Jak myślicie kto odwiedził Claudię ? O tym już kolejnym rozdziale !

genialne czekam na następny rozdział. ;***
OdpowiedzUsuńnie umiem się domyślić kto .. może Zayn ? :> nie wiem , przekonam się mam nadzieję jeszcze dzisiaj . czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuń