Rozdział 54 No i skończyło się wszystko na łóżku szpitalnym... Obudził mnie lekarz lekko szturchający mnie w rękę.Otworzyłam powoli oczy.. Zobaczyłam nad sobą światło.. z początku myślałam,że umarłam. Ale zaraz potem na polu widzenia zobaczyłam twarz.. To był pan doktor.
-Gdzie,gdzie ja jestem ? Co się stało ?
-Została pani przywieziona do szpitala, ponieważ miała pani wypadek..
-To wiem, ale co się stało ?
-Jak to nie pamięta pani ?
-No właśnie nic.. znaczy pamiętasz wszystko ale nie z dzisiejszego dnia.. a właściwie to ile czasu minęło od wypadku ?
-Około 2,3 godziny ale już dobrze wszystko pani wyjaśnię. Pani chłopak zgłosił pani porwanie na policję, ponieważ jakiś człowiek uprowadził panią z pod domu, potem prawdopodobnie pani zdołała uciec z auta porywacza, i chyba coś mu pani zrobiła, w szczątkach auta znaleziono jakiś łom, auto bardzo szybko jechało, kierownicą nikt potem nie sterował i samochód uderzył z całej siły w drzewo po czym sturlał się do głębokiego rowu.. Pani najprawdopodobniej podbiegła do pojazdu z którego zaczęła kapać benzyna a wtedy nastąpił wybuch, na szczęście nic się pani poważnego nie stało.. Upadła pani na alsfalt na skutek wybuchu uderzyła głową o ziemię. Ale nic pani nie jest na szczęście .
-Rozumiem, ale ja naprawdę nic nie pamiętam. To znaczy pamiętam co działo się wczoraj ale z dzisiaj nic, kompletna pustka ..
-Dobrze, spokojnie.. wszystko się wyjaśni i będzie dobrze..
-Panie doktorze jeszcze jedno, chciałabym zapytać co z tym człowiekiem on żyje ?
-Niestety nie.. podczas wybuchu ciało kompletnie spłonęło..
-O matko.. to moja wina, mimo,że nic nie pamiętam gdyby nie ja to by się nie wydarzyło.
-Pani się tylko broniła, ten człowiek próbowała panią zgwałcić,był niepoczytalny . Proszę się za to nie winić.
Przyjdę za chwilę i zabiorę panią na badania. Teraz pani pielęgniarka się panią zajmie.
-Dobrze, dziękuję - odpowiedziała a lekarz wyszedł.
Około godzinę później byłam już po badaniach. Leżałam na łóżku i gapiłam się w telewizor wiszący na ścianie. Czułam się bardzo dobrze. Nie wiem czemu muszę tutaj być. Miałam tylko głupie wyrzuty sumienia, za tego człowieka, który nie żyje. Z tego co opowiadał doktor, to uderzyłam go czymś a potem wyskoczyłam z auta... naprawdę nie wiem nic nie pamiętam, mimo wszystko jednak męczyło mnie sumienie.Nawet jeśli nie znałam tego człowieka to sądzę, że to wszystko moja wina. Lekarz powiedział, że on mi chciał zrobić krzywdę.. może dlatego go uderzyłam a potem stało to co się stało.. Cóż trudno stało się i się nie odstanie. Zwyczajnie życie.. Nagle do sali wszedł Zayn.. Wpadł niczym błyskawica. Kiedy mnie zobaczył na jego twarzy pojaśniał uśmiech. Z miejsca podszedł do łóżka i pocałował namiętnie w usta..
-Kochanie, nie rób mi tego więcej.. Martwiłem się ..
-Eh, Zayn ja nic nie pamiętam z dzisiejszego dnia nie wiem czemu ?
-Wiem, lekarz mi mówił, spokojnie . Wyniki tych badań będą jutro i jak będzie wszystko w porządku to jutro wychodzisz.
-To dobrze. Powiedz mi lepiej co z Magdeline ?
CIĄG DALSZY POJAWI SIĘ PÓŹNIEJ
czekam na ciąg dalszy ;3 a co do rozdziału to bardzo fajny pomysł , podoba mi się jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńdzięęki, jesteś wielki wsparcie dla mnie, naprawdę dla mnie to bardzo ważne :) :*
OdpowiedzUsuńBoskie. Jak zawsze ty masz świetny pomysł.
OdpowiedzUsuń