sobota, 4 maja 2013

Rozdział 53 

Wtedy zorientowałam się,że to zwyczajny podstęp... Kurwa co ja tu robię? Po co ja tu w ogóle wsiadłam? Ale ze mnie idiotka uwierzyłam temu psychopacie, myślałam,że się zmienił .
-Gdzie my jedziemy ? To nie jest droga do centrum ..
-Wiem. To droga do mojego domu.. - powiedział i uśmiechnął się cwaniackim uśmiechem.
-Chce, natychmiast wysiąść .. już teraz... masz zatrzymać auto ..
-Ty jesteś chyba nienormalna .. w domu czeka na nas moje nowe łóżko. Przygotowałem nawet kolacje przy świecach..
-I ty myślisz,że ja tam pojadę .. chyba śnisz !
-Nie masz wyboru..
-To wyskoczę - oznajmiłam i chciałam złapać za klamkę w drzwiach , podczas kiedy od mnie wyprzedził i zablokował drzwi i okna..
-Teraz już nie uciekniesz !
W tym samym momencie dostałam sms ... Chciałam wyciągnąć telefon z kieszeni ale Jack wyrwał mi go ze spodni i wyrzucił przed otwartą boczną szybę..
-Pojebało cię... człowieku masz mnie wypuścić ..
-Bo co ? Twój chłopak mnie zbije..
-Od cie zabije.. zapomniałeś dodać do zbije litery 'a'...
-I co myślisz,że się boję ? 

-Powinieneś . 
- Nie to on powinien się obawiać.. wokół waszego domu są poukładane bomby.. jeśli się ze mną nie prześpisz, to jednym naciśnięciem rozwalę waszą wille w drobny mak..razem z twoim chłopakiem.. 
-Nie zrobię tego..i ty też tego nie zrobisz. .. - powiedziała i rzuciłam się na niego.. przecież mogę go teraz oskarżyć o porwanie.. chciałam go wywalić z auta.. najpierw wyrywałam mu kierownicę potem chciałam odblokować szyby i drzwi.. otworzyłam skrytkę , w środku znalazłam jakiś łom czy coś.. wzięłam do ręki. Zamachnęła się i wycelowałam w głowę Jacka.. po czym zamknęłam oczy.. pierwszy raz jestem w takiej sytuacji.. nie dostał w głowę ale za to dostał prosto w brzuch puścił kierownicę a ja otworzyłam drzwi i wyskoczyłam .. On zdążył złapać mnie za nogę ale drugą kończynę miałam wolną i uderzyłam go wprost w twarz .. zrobiłam fikołka i wyskoczyłam na trawnik.. Po chwili się podniosłam. Stanęłam na wprost jezdni i chciałam już uciekać... Zauważyłam,że auto kieruję się w stronę rowu znajdującego się blisko wysokiego drzewa.. W tej samej chwili samochód uderzył z wielką siłą o drzewo po czym spadł do wysokiego rowu... Boże co ja zrobiłam.. Przecież to przeze mnie.. Zaczęłam biec w stronę pojazdu .. Obeszłam dookoła rów, w którym się znajdował .. Auto było zmasakrowane.. cały przód był niemalże wciśnięty do środka.. Zauważyłam też,że spod auta wydobywa się benzyna.. Odsunęłam się od rowu.. Nie zdążyłam uciec... Samochód wybuchł...
______________________
wiem,że rozdział beznadziejny w dodatku krótki, dlatego chciałabym Wam umilić czas zdjęciem chłopaków tam wyżej (Liam,Louis,Harry) po pierwsze, ponieważ dawno ich nie było, po drugie dlatego żebyście na darmo nie wchodzili tu na bloga, nie wiem czy ktokolwiek czeka na kolejną część, mimo wszystko jednak mam zamiar pisać dalej

2 komentarze: