
ONE WAY OR ANOTHER :)
W sobotni ranek wstałam bardzo wczesnie. Spałam tylko 5 godzin. Była 9 na zegarze. Zayn jeszcze słodko kimał, więc postanowiłam go nie budzić. W pokoju ,mozna powiedziec mały salonie już siedzieli Liam , Magdeline i Paul . Reszta jeszcze spała . Wchodząc cicho powiedziałam do wszystkich donośnym głosem , po to tylko by ich wkurzyc, dlatego , że każde z nich miało kaca po wczorajszym tylko Paul nie, bo w końcu był ochroniarzem więc nie mógł .
-Heeeeeeeeeeeej
-Ojej nie krzycz tak , głowia mnie boli - powiedział lekko rozdrażniony Payne.
-Weź , dosyć sie nakrzyczeliście oboje z Zaynem wczoraj w nocy - powiedziała Mag , by mi dogryść.
-Dokładnie , moglibyście poczekać chociaż aż dojedziemy do hotelu , a nie juz takie koncerty odwalacie , po nocy spać ludzią nie dajecie . - powiedział przytakująco Liaś.
-Ooo prosze odezwali sie alkoholicy , weźcie spadajcie, zazdrośniki , poczekamy zobaczymy - odparłam naśmiewająco do nich.
-Dobra skończcie juz to przekamazanie . Na stole są kanapki jeśli ktoś jest głodny to prosze. - powiedział Paul by zagluszyc naszą wymianę zdań .
W sumie, dobrze , mialam nadzieje , że nikt nie bedzie slyszał ale trudno . Ważne , że już byłam po pierwszy razie . Wiem smiesznie to nazwałam. Ale była zadowolona z siebie , bylam szczesliwa , ze mi sie udalo, ze nam sie udalo. Chcialam zeby tak bylo zawsze. Wziełam kanapke i usiadłam między Mag a Li . W końcu sytuacja sie polepszy, a to za sprawa śmiesznego kanału telewizyjnego . Nagle usłyszelismy huk. Wszyscy prócz z lekka wkurzonego ochroniarza pobielismy do pokoju , w ktorym spał Larry. Okazało sie , że chlopcy spali pod jedną kołdrą i Louis odwracający sie na drugi bok poprostu zrzucił nieprzytomnego i zaspanego Harolda z sofy . Ale przy tym było smiechu, Louis miał tak zabawną minę , że nie mogłam wogole zapanowac nad smiechem. Po tym jak wszyscy zaczęliśmy sie niespodziewanie smiac wstał mój ksiązę. Miał taki zabawny fryz , taki rozczochrany i zaspany, nie moglam sie na niego napatrzeć tym bardziej kiedy go zobaczylam w takim stanie nie moglam opanować smiechu jaki zafundowala mi od samego rana cała gromada. Wiedziałam juz wtedy ze ta trasa na dlugo pozostanie w mojej pamieci . Zapowiadał sie świetny miesiąc . W sumie mozna bylo to nazwac pewnego rodzaju wakacjami , ale tylko dla mnie i Magdy bo chłopcy mieli koncerty. Kiedy wszyscy wreszcie zebrali sie w 'salonie' , Paul zaczął swoje przemówienie:
-A więc , słuchajcie opowiem wam jakie miasta po kolei odwiedzimy . Jak juz wiecie za dokladnie 1,5 godziny dojedziemy do Nowego Jorku , zabalujemy tak 2 dni lacznie z tym czyli jutro wieczorem bedzie jechali juz do pozostalych : Los Angeles,Chicago,Las Vegas,Phoenix i San Diego . To tyle , o reszcie bede was informował na bieżąco po kazdym koncercie.Macie jakies pytania ? Wtracilam sie niespodziewanie z pytaniem
-Bo ja mam taki pomysł ?
-No , gadaj , moze cos ciekawego ? - odpowiedział zaciekawiony Paul.
-Bo teraz na świecie mody jest taki mozna powiedziec taniec ... - wtedy przerwał mi Louis.
-Harlem Shake. No fajne fajne .
-Tak więc chłopcy mogliby podaczas spiewania piosenek zatanczyc ten taniec, fanki na pewno by sie ucieszyly , nie potrwa to dluzej niz 1 minute .
-Bardzo dobry pomysł kochanie - powiedział Malik pstrykając mnie w czoło .
Odpowiedzialam mu tylko usmieszkiem.
-Tak mysle , ze to wchodzi w gre. - powiedzial Paul.
-No to swietnie ! - powiedzialam
-Tak jestem pod wrazeniem - powiedzial Harry , po chwili dodał : Zayn szkoda ze ty nie jestes taki mądry jak twoja dziewczyna, tylko te lusterka . Zaczął nasmiewać sie Hazza . Wiedzialam ze robil to specjalnie by tylko ciagle bylo smiesznie . Bylam bardzo wesola mogac ogladac ich wszystkich w tak wspanialych humorach . Byli tacy ze sobą zżyci.
Przed dalszą droge wszycy wyglupialismy się . Przy tym zrobiliśmy niezły bajzer . Paul był bardzo wyluzowany . Nawet troche uczestniczyl w tym. Bylam nim bardzo zafascynowana, byl wspanialym ochroniarzem dla chlopcow i fantastycznym przyjacielem zespolu . Byl bardzo wyrozumialym czlowiekiem , kazdego potrafil pocieszyc . Byłam taka szcześliwa mogąc być z nimi teraz tutaj , mogąc w tym uczestniczyc . To było poprostu .... ŚWIETNE ! W pewnym momencie autobus zatrzymał sie . Wtedy juz wszyscy wiedzieli ze jestesmy na miejscu . Rozległy sie krzyki , piski . Kazdy chciał jak naszybciej ujrzec choc skrawek krajobrazu Nowego Jorku . Wtedy zobaczyłam z daleka ....
Oj Klaudia widzę, że twój blog się rozkręca. ;***
OdpowiedzUsuńŻycze dalej dużo weny. ;***
Mam nadzieje, że się rozkręci :) chciałabym do końca kwietnia zdobyć chociaż 300 wyświetleń, było by naprawdę spoko :)
OdpowiedzUsuń