czwartek, 30 maja 2013



Rozdział 73 

WAŻNE 
Chciałabym Wam przekazać ważną wiadomość,mianowicie już niedługo
 zakończy się przygoda miłosna Zayna i Claudii oraz Mageline i Nialla.
Wszystko zatrzyma się na 85 rozdziale, ale
nie martwcie się potem założę nowego bloga, który
również będzie dotyczył One Direction. 

Nowy dzień przywitał mnie od samego rana ogromną burzą i nawałnicą wiatru.Zaspana podniosłam się z łóżka by zamknąć uchylone okno.Zerknęłam na wyświetlacz iphona. Miałam 15 nieodebranych połączeń i jedną wiadomość sms. To wszystko od Patryka. Odczytałam wiadomość o treści ' zadzwoń jak to odczytasz, ponieważ nie wiem co się dzieje ' . Nie miałam zamiaru w tym czasie do niego oddzwaniać chciała zrobić to nieco później. Po porannej toalecie przebrana w to zeszłam na dół. Był poniedziałek dlatego nie spodziewałam się tak wcześnie zastać babci w kuchni. Myślałam, że ta będzie w sklepie lub w kościele. Ale cóż ona uśmiechnięta, pełna energii i zadowolona mimo swojego wieku i okropnej pogody przyrządzała znakomite śniadanie. Dziadek jak zwykle robił coś a to w piwnicy a to w garażu.Ucałowałam kobietę w polik na przywitanie i zasiadłam na wysokim krześle przy beżowym blacie kuchennym.

-Jak po wczorajszej imprezie? Późno wróciłaś ?
-Chyba jakoś po 24 . - odpowiedziałam.
-A to nie tak późno, a jak tam się bawiłaś - zapytała .
-A no wiesz jak to na gali.
-A no tak. Co chcesz na śniadanie ?
-Poproszę jakąś mocną kawę z mlekiem.
-I tosty ? Może być ?
-Nie,nie bez tostów najadłam się wczoraj dosyć.
-Gdzie na gali ?
-No tak, tak na gali a gdzie . - odpowiedziała z zatrzymaniem w głosie, oczywiście skłamałam.
-No to jak nie chcesz to nie.

Kobieta chwilę później podała mi gorącą kawę, którą w szybkim tępię wypiłam.Podziękowałam i już miałam iść taras się przewietrzyć kiedy usłyszałam, że telefon dzwoni w pokoju na górze. Pobiegłam szybko i odebrałam słuchawkę.

-Halo ?!
-Część tutaj Niall.
-A cześć ,skąd masz mój numer.
-Teraz to nie ważne. Magdeline jest w szpitalu..
-Co ? Co się stało ?
-Podczas kąpieli przewróciła się pod prysznicem i straciła przytomność, nie wiem co z dzieckiem. Jadę właśnie do szpitala bo to Marta znalazła Mag, ponieważ my byliśmy ana próbie.
-Kurdę..
-Jesteś tam  ? - zapytał blondyn.
-YY tak jestem.
-Więc co przyjedziesz ?
-Nie mogę..
-Dlaczego ?
-Sprawy osobiste wybacz nie mam czasu, rozmawiać. Daj mi znać jak będziesz coś wiedział, cześć.
Rozłączyłam połączenie. Jeszcze tego by brakowało gdyby Magdeline straciła dziecko...
To wszystko przeze mnie.. do cholery każdemu przysparzam kłopotów..
Po chwili dostałam sms :
'Czekam przed twoim domem, wyjdź musimy porozmawiać- Patryk' . No świetnie pomyślałam jeszcze teraz on .. Trudno muszę wyjaśnić wczorajsze zdarzenie. Złapałam za kurtkę i z telefonem w rękę wybiegłam bez słowa z domu. Tuż przed bramą stał Patryk. Powiedziała tylko zwyczajne 'cześć' podczas gdy on chciał pocałować mnie w polik. Na co odpowiedziała unikiem w bok.
-Idziemy ? -
-Tak - powiedział wkurzony.
Wyszliśmy już z ulicy Korzeniowskiej. Cały czas miałam ręce w kieszeni i nic się nie odzywałam.
-Powiedz mi czemu wczoraj uciekłaś ? - zapytał spoglądając swoimi zielonymi oczami na moje oczy.
-Chodźmy do tej restauracji za rogiem, tam wszystko ci wytłumaczę, dobra ?- zaproponowałam.
-No dobra, jak chcesz.

Tak naprawdę to zaprowadziłam go do Starbucks'a. We Wrocławiu był to naprawdę duży i piękny budynek tej kawiarni.Weszliśmy i zajęliśmy stolik tuż przy dużym oknie z widokiem wychodzącym centralnie na zaludnione ulice.Patryk zamówił 2x
Classic Hot Chocolate. Już za około 5 minutach  przyniósł gotowy napój. Zanim zaczęłam go spożywać chciałam wszystko wyjaśnić Patrykowi. 
-Słuchaj, za wczoraj to ja cię przepraszam. Chcę być z tobą szczera. Wczoraj na gali był mój były chłopak, którego zostawiłam w Londynie gdzie mieszkałam wcześniej. Zostawiam go dla jego dobra. On jest gwiazdą, śpiewa,koncertuje a ja przysparzam mu wielu niepotrzebnych problemów. Kiedy wczoraj on zobaczył nas na gali razem to pomyślał, że zostawiłam go ... dla ciebie, że jesteśmy razem. Dlatego wyszłam do niego na hol by porozmawiać, ale on nie chciał mnie słuchać i sam rozumiesz był na mnie zły a ja zrozumiałam w ten sposób, że go zraniłam..no i źle się poczułam i wróciłam do domu. To znaczy do dziadków.. jeszcze raz przepraszam, że cię zostawiłam i nic nie powiedziałam. 
-Teraz rozumiem.. nie gniewam się ..
-To dobrze. Może chcesz Tort Royala. Pójdę zamówić ? 
-Świetny pomysł ! - oznajmił brunet.
Nagle do kawiarni weszło trzech chłopaków w kapturach na głowach...

No i jest kolejny !

 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

2 komentarze: