czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 72

Zamknęłam za sobą ogromne,ciężkie i drewniane drzwi.Poprawiłam zawiniętą lekko sukienkę i poszłam przed siebie. Rozglądałam się po cały holu. Nikogo nie było, prócz czytającego gazetę ochroniarza.Skręciłam w prawo. Za rogiem była toaleta. Obok białych drzwi siedział Zayn..Stanęłam niedaleko i patrzyłam się w płaczącego mulata, który mnie jeszcze nie zauważył.W tym momencie dotarło do mnie, że go zraniłam i ranię cały czas.On pewnie pomyślał, że ja jestem w Patrykiem, chociaż wcale tak nie jest...Patryk to tylko i wyłącznie mój kolega, taki dobry kolega można nawet powiedzieć przyjaciel. Po prostu dobrze się rozumiemy i tylko to.Ja nie czuje do niego jakiegoś uczucia..jedynie to uczucie przyjaźni.

Zrobiłam krok potem kolejne i znalazłam się tuż przy Maliku. Usiadłam na krześle obok w milczeniu.Chciałam położyć rękę na jego policzku ale Zayn odsunął się o jedno krzesło dalej. Nie zdziwiłam się wcale dlaczego tak postąpił.Przecież ciągle coś się dzieje w jego życiu coś niedobrego a to wszystko przeze mnie. Te problemy. On na nie nie zasłużył w żadnym wypadku.Nagle Zayn podniósł spojrzenie na sufit.I zaczął mówić :

-To co dla niego mnie zostawiłaś ? 
-Zayn to nie tak jak myślisz.. 
-Cicho bądź ! - powiedział zdecydowanie i wstał z krzesła,zaczął chodzić w te i we te. Irytowało mnie to.
W moich tęczówka zaczął zbierać się potok słonej wody. Potem zaczęła ona cieknąć mi samowolnie po makijażu, który pod wpływem tego płynu zmył się. 
-Teraz będziesz mi tu płakać - krzyczał Malik . Nigdy nie widziałam go tak zdenerwowanego. On nigdy się tak nie zachowywał. Chyba pierwszy raz podniósł na mnie głos. Wystraszyłam się tego głośnego tonu jakim do mnie mówił. 
-Proszę zrozum.. - odezwałam się ale ten szybko mi przerwał.
-Nie nie musisz się tłumaczyć.. a już na pewno nie mnie.. - odszedł a ja zostałam sama z paczką chusteczek w ręku. Jedyne co teraz miałam w głowie to myśl typu : 'Boże co ja mu zrobiłam?' 

Wyjęłam jasnoniebieski telefon z 'listonoszki' by sprawdzić, która godzina. Dochodziła 23. Poszłam do łazienki by zmyć rozlany na twarzy makijaż.Ogarnęłam też wilgotne od łez włosy. Kiedy usłyszałam kroki szybko wyszłam z pomieszczenia i wybiegłam na dwór po drodze odbierając płaszcz.Usiadłam na ławce i zadzwoniłam po taksówkę, która zjawiła się po ok. 10 minutach. Przed 24 byłam tuż przed domem dziadków. Wyciągnęła z torebki klucze po czym cicho weszłam do środka.
W salonie na bujanym fotelu leżał śpiący dziadek. Po cichu weszłam i wyłączyłam telewizor. Przykryłam staruszka kocem i na palcach weszłam po schodach.Od razu poszłam pod prysznic. Natarłam ciało olejkami po czym wszystko spłukałam letnią cieczą.Owinęłam się ręcznikiem, stanęłam przed lustrem myjąc twarz zimną wodą. Potem wtarłam krem do skóry wrażliwej. Sięgnęłam po szczotkę do zębów i długimi ruchami umyłam je.Rozczesałam włosy następnie splątałam je w kitkę i udałam się na spoczynek.

+ Przepraszam, że wczoraj nic nie dodałam ale niestety nie mogłam -.- 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz