piątek, 24 maja 2013

Rozdział 68

Usłyszałam cichy głos nad głową.Otworzyłam oczy i zerwałam się nie wiedząc co się dzieje ? 

-Ojej, co się stało ? 
-Nic strasznego po prostu babcia woła Ciebie na kolację. - odpowiedział zdezorientowany dziadek.
-Uff, myślałam, że stało się coś poważnego. 
-Zejdziesz do kuchni ? Zjemy razem ? 
-Muszę ? Nie jestem głodna. 
-Kochana od przyjazdu nic nie zjadłaś a przecież jest już późny wieczór. 
-Kiedy ja naprawdę nie odczuwam głodu - wzruszyłam ramionami.
-Chodź, proszę . Nie rób babci przykrości.. 
-No dobrze. Ogarnę się trochę i za sekundę będę na dole.

Gdy opuścił pomieszczenie podniosłam moje 'cztery litery'.Rozprostowałam kości, przeciągnęłam się  i ziewnęłam. Poszłam do łazienki,przemyłam lekko twarz zimną cieczą. Cienką gumką związałam włosy robiąc z nich tzw ' koński kucyk '. Miałam wory pod oczami.Był to efekt stresu i łez jakie uroniłam. Otworzyłam małe okno wychodzące z łazienki na tył domu. Wyjrzałam na chwilę i wciągnęłam świeże powietrze. Spojrzałam w duże lustro wiszące na ścianie i powiedziała sama do siebie.
 

-Musisz być silna ! Dasz radę! 
Zgasiłam światło, przeszłam przez pokój po czym schodami zbiegłam do ogromnej kuchni z wielki stołem. Dom dziadków był bardzo piękny i ogromny. Kiedyś przecież mieszkałam tu z rodzicami i ciotką, który zginęła w wypadku kiedy miałam zaledwie kilka lat. Nawet dobrze jej nie pamiętam. Przypomniała mi się właśnie teraz kiedy spojrzałam na jej zdjęcie stojące na komodzie.Na lewym górnym rogu przyczepiona była czarna,jedwabna wstążka, która symbolizowała żałobę . Ciocia był moją matką chrzestną. Była bo już nie żyje. Miała zaledwie 24 lata. Eh.. dobra dosyć wspomnień.Znalazłam się w kuchni. Zasiadłam wygodnie na drewnianym krześle. Chwilę potem kolacja stała na stole. Babcia zrobiła lasagne czyli ulubione danie dziadka. Wyglądało i pachniało niesamowicie. Nałożyłam sobie tylko kawałeczek. Taki tyci na co babcia zareagowała tak : 

-Weź więcej ! Jesteś taka chudzina i jeszcze tak mało jesz. 
-Nie zmieszczę więcej. 

Kobieta już nic się nie odezwała. Oczywiście dziadek zjadł najwięcej. Kiedy skończyłam odeszłam od stołu i udałam się schodami na górę znów do pokoju,który był skromny ale zarazem bardzo przytulny.Otworzyłam szafkę i wyciągnęłam z niej laptopa. Odwiedziłam jak zawsze strony społecznościowe i plotkarskie. Oglądałam zdjęcia z koncertów JB i 1D. W między czasie wyskoczyło mi zdjęcie jakiegoś znanego mi mężczyzny i znajomej blondynki .. Kliknęła w plik dwa razy . Wyświetliło się zdjęcie Zayna i Perrie. Oboje uśmiechnięci, zadowoleni. Widać, że już się pogodzili.Mimo iż niewyraźnie było ich widać spostrzegła wyraźny znak. Oboje byli bardzo do siebie zbliżeni. Wygląda to tak, jakby ktoś przeszkodził im w splątaniu dłoni..Pokiwałam głową.Mówiąc sobie w myślach, że to nie może być prawda.Cóż..nie wiedziała jak się zachować bo zupełnie się nie spodziewałam takiego rozwoju akcji.Schowałam twarz w dłoniach odkładając laptopa na bok.Skuliła się jak małe bezbronne dziecko a łzy spłynęły mi po policzku. Teraz przynajmniej wiem, że Zaynowi na mnie nie zależało.Bawił się mną i moimi uczuciami jak zabawką, którą kiedy się znudzi można swobodnie odłożyć na półkę.Nie spodziewała się, że tak to się potoczy. Najwidoczniej zupełnie nie przejął się moim wyjazdem. ..Mówi się trudno żyje się dalej.To się stało już się nie odstanie.. 


I jak podoba się ? Może jeszcze dzisiaj dodam nowy :)
wejdź ! - odwiedź to a nie pożałujesz !
CZYTASZ-KOMENTUJESZ 

1 komentarz: