Rozdział 44
On chyba nigdy nie zostawi mnie w spokoju ?
Ktoś dzwonił z zastrzeżonego. Nie wiedziała czy odebrać, ale w końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Haalo ?! -powiedziałam zaspanym ale też zaciekawionym głosem.
-No hej skarbie !
-Coś ty za jeden ?
-No nie pamiętasz, Jack .
-Ty mendo, nie dzwoń do mnie daj mi spokój !
-Lepiej się nie rozłączaj bo wysadzę Ci twoją wille . Myślisz,że nie wiem gdzie mieszkasz ?
-Odwal się ode mnie do kurwy francy, człowieku masz jakąś chorą schizę. Lecz się !
-Jesteś taka piękna gdy się złościsz !
-Kurwa odpierdol się ode mnie ! -wydarłam się na cały pokój,aż Zayn się obudził.
-Z kim ty gadasz - zapytał zaspany.
-Zayn to ten debil do mnie dzwoni . - uświadomiłam mu z tym samym mówiąc,że to Jack.
Zerwał się i zabrał słuchawkę.
-Człowieku, jak się od nas nie odpierdolisz to obięcuję Ci,że nie dożyjesz jutrzejszego dnia.
-O witam wielkiego gwiazdorka. Przykro mi ale nie mam czasu z tobą rozmawiać o głupotach , właśnie umawiałem się na wspólną noc z twoją dziewczyną.
-Ty jesteś psychicznie chory !
-Lepiej przestań mnie wyzywać bo załatwię cię jednym kiwnięciem i rozpierdolisz się na kawałeczki.
-Obiecuję ci,że zgnijesz w pierdlu, zboczeńcu i się rozłączył.
Słyszałam całą rozmowę. Do oczy płynęły mi łzy. Dlaczego ja mam zawsze takie szczęście. Dlaczego mi coś zawsze musi się spierdolić w życiu. Teraz ten jebany oblech a potem kto, może jakiś snajper się do mnie przyczepi. Zayn przytulił mnie z całych sił. Nic nie mówił i właśnie to mi pomogło. Po kilku minutach uspokoiłam się.
-Zayn ja to wszystko nagrałam. Wszystkie zdjęcia,ktore mi wysłał też mam.
-No to dobrze, będziemy mieli dowody. Zgłosimy to na policję, ale jutro dobrze ?
-Ok.
-A dzisiaj kochanie, mamy się bawić załatwie ochrone domu by nikt nie wszedł na posesję. Kamery mamy więc jakby co to uchwycą.
-Tak wiem . Przytul mnie teraz, proszę. - momentalnie mulat przyległ do mnie i pocałował w czoło gładząc moje włosy. Leżelismy tak w obięciach prawie godzinę. Po 9 wstałam poszłam do łazienki . Wzięłam długi prysznic. Nałozyłam lekki makijaż rozpuściłam włosy i założyłam to. Zeszłam na dół do kuchni by coś zjeść.Na stole czekało cieplutkie sniadanie . Tosty,kawa,jajka,kanapki a na deser lody. Magdeline krzątała się zaspana w salonie. Zawołałam ją do stołu. Na blacie zobaczyłam karteczkę z napisem do Claudi. Pewnie od Zayna. Otworzyłam ją i przeczytała : ' Kochanie pojechałem na małe zakupy,ponieważ lodówka świeci pustkami a wieczorem mamy gości. Dzwoniłem już do Paula i ochronę mamy załatwioną. A i mam dla ciebie dobrą wiadomość rozmawiałem z zaprzyjaźniony adwokatem i powiedział,że zajmię się naszą sprawą, więc nawet nie musimy iść na policje. Mam nadzieje,że się cieszysz. Niedługo wrócę, na stole zrobiłem Wam śniadanie - kocham Cię Zayn '. Dobry poranek. Byłby jeszcze lepszy gdyby ten palat Sparson nie dzwonił. Miałam nadzieje,że wsadzą go do więzienia za to co robi. Razem z Mag zjadłyśmy śniadanie a potem zabrałyśmy się za sprzątanie domu.Śpioch Horan jeszcze spał mimo,że była już 12. Goście mieli przyjść na 19. Więc mieliśmy 7 godzin na przygotowanie...

musisz jeszcze trochę poćwiczyć się w sztuce rysowania. Rozdział wyśmienity. ;*
OdpowiedzUsuńte rysunki wyglądają w rzeczywistości inaczej,lepiej a na zdjęciu są zniekształcone :P
OdpowiedzUsuńcudowne , cudowne , cudowne ;3 czekam na następną część <3
OdpowiedzUsuń