wtorek, 30 kwietnia 2013

Hej kochani ! ! ! 

Od dziś zaczynamy labę. Weekend majowy można oficjalnie uznać za rozpoczęty ! Dzisiaj właśnie był ostatni dzień próbnych  testów gimnazjalnych klas drugich i powiem,że chyba nieźle mi poszły, nie były jakoś nadzwyczajnie trudne . Co do bloga to oczywiście na bieżąco będziecie mogli śledzić nowe posty pojawiające się na stronie, jest aż 5 dni wolnego więc myślę,że dodam sporo nowych rozdziałów z nowymi losami bohaterów. Ja niestety nigdzie nie wyjeżdżam na te wolne dni, ale chętnie poczytam jakie macie plany na 'majówkę' ( swoje plany wypisujcie w komentarzach ) ! Już jutro nowy rozdział i mam nadzieje,że nie jeden się pojawi, zapraszam serdecznie do czytania i komentowania ! 
~wasza bloggerka K. ~ 

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 44
On chyba nigdy nie zostawi mnie w spokoju ?

Ktoś dzwonił z zastrzeżonego. Nie wiedziała czy odebrać, ale w końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Haalo ?! -powiedziałam zaspanym ale też zaciekawionym głosem.
-No hej skarbie !
-Coś ty za jeden ?
-No nie pamiętasz, Jack .
-Ty mendo, nie dzwoń do mnie daj mi spokój !
-Lepiej się nie rozłączaj bo wysadzę Ci twoją wille . Myślisz,że nie wiem gdzie mieszkasz ?
-Odwal się ode mnie do kurwy francy, człowieku masz jakąś chorą schizę. Lecz się !
-Jesteś taka piękna gdy się złościsz !
-Kurwa odpierdol się ode mnie ! -wydarłam się na cały pokój,aż Zayn się obudził.
-Z kim ty gadasz - zapytał zaspany.
-Zayn to ten debil do mnie dzwoni . - uświadomiłam mu z tym samym mówiąc,że to Jack.

Zerwał się i zabrał słuchawkę.
-Człowieku, jak się od nas nie odpierdolisz to obięcuję Ci,że nie dożyjesz jutrzejszego dnia.
-O witam wielkiego gwiazdorka. Przykro mi ale nie mam czasu z tobą rozmawiać o głupotach , właśnie umawiałem się na wspólną noc z twoją dziewczyną.
-Ty jesteś psychicznie chory !
-Lepiej przestań mnie wyzywać bo załatwię cię jednym kiwnięciem i rozpierdolisz się na kawałeczki.
-Obiecuję ci,że zgnijesz w pierdlu, zboczeńcu i się rozłączył.
Słyszałam całą rozmowę. Do oczy płynęły mi łzy. Dlaczego ja mam zawsze takie szczęście. Dlaczego mi coś zawsze musi się spierdolić w życiu. Teraz ten jebany oblech a potem kto, może jakiś snajper się do mnie przyczepi. Zayn przytulił mnie z całych sił. Nic nie mówił i właśnie to mi pomogło. Po kilku minutach uspokoiłam się.
-Zayn ja to wszystko nagrałam. Wszystkie zdjęcia,ktore mi wysłał też mam.
-No to dobrze, będziemy mieli dowody. Zgłosimy to na policję, ale jutro dobrze ?
-Ok.
-A dzisiaj kochanie, mamy się bawić załatwie ochrone domu by nikt nie wszedł na posesję. Kamery mamy więc jakby co to uchwycą.
-Tak wiem . Przytul mnie teraz, proszę. - momentalnie mulat przyległ do mnie i pocałował w czoło gładząc moje włosy. Leżelismy tak w obięciach prawie godzinę. Po 9 wstałam poszłam do łazienki . Wzięłam długi prysznic. Nałozyłam lekki makijaż rozpuściłam włosy i założyłam to. Zeszłam na dół do kuchni by coś zjeść.Na stole czekało cieplutkie sniadanie . Tosty,kawa,jajka,kanapki a na deser lody. Magdeline krzątała się zaspana w salonie. Zawołałam ją do stołu. Na blacie zobaczyłam karteczkę z napisem do Claudi. Pewnie od Zayna. Otworzyłam ją i przeczytała : ' Kochanie pojechałem na małe zakupy,ponieważ lodówka świeci pustkami a wieczorem mamy gości. Dzwoniłem już do Paula i ochronę mamy załatwioną. A i mam dla ciebie dobrą wiadomość rozmawiałem z zaprzyjaźniony adwokatem i powiedział,że zajmię się naszą sprawą, więc nawet nie musimy iść na policje. Mam nadzieje,że się cieszysz. Niedługo wrócę, na stole zrobiłem Wam śniadanie - kocham Cię Zayn '. Dobry poranek. Byłby jeszcze lepszy gdyby ten palat Sparson nie dzwonił. Miałam nadzieje,że wsadzą go do więzienia za to co robi. Razem z Mag zjadłyśmy śniadanie  a potem zabrałyśmy się za sprzątanie domu.Śpioch Horan jeszcze spał mimo,że była już 12. Goście mieli przyjść na 19. Więc mieliśmy 7 godzin na przygotowanie...

Chciałam pochwalić się moim wczorajszym
'dziełem', które nie do końca wykonałam
tak jak zaplanowałam. Mam nadzieje,że nie zhejtujecie mnie
ponieważ lekko  zniekształciłam naszego Zayna !
Ten rysunek pod spodem w ogóle nie przypomina Zayna, wiem
ale chciałam Wam po prostu pokazać jak rysuję i ponać
Wasze opinie :*

Rozdział 43
"Przepraszam cię" 


Mimo,że Zayn tak szybko zgłosił pożar strażacy długo nie przyjeżdżali.. Po 20 minutach stania przed domem w końcu dotarli. Rozpoczęłam się trudna akcja pożarna.Nim zdążyli przyjechać wszystko doszczędnie się paliło.Tyle pyłu,dymu i ognia.Nigdy jeszcze nie widziałam z tak bliska pożaru. Wolałabym chyba już nigdy tego nie widzieć w dodatku,że to mój dom się palił.Po około godzinie gaszenia zakończono akcję. Jeden ze strażaków podszedł do nas .
-Witam, niestety przykro nam ale nie udało się uratować domu ogień był zbyt silny.Ruiny nadają się do wyburzenia...
-Gdybyście wcześniej przyjechali to dom by nie spłonął ..- wygarnął brunet
-Możliwe,że ma pan racje . Robiliśmy co w naszej mocy przykro nam ..
-Jak zwykle ta sama gadka- powiedział wkurzony brązowooki
-Dzwoniliście państwo na policję ?
-Nie jeszcze nie - powiedziałam.

-To my to zrobimy, jesli zechcą państwo się zgodzić to przekażemy policji wasze zeznania w sprawie pożaru zamiast włuczenia się po przesłuchaniach
-No dobrze, zgadzam się - powiedziałam.
-A więc mam tylko jedno pytanie czy podejrzewają państwo kogoś o ten pożar czy może po prostu nie wyłączyła pani lub pan jakiegoś urzędzenia i potem w sposób przegrzania zaczęło się palić.
-Nie , my siedzieliśmy na kanapie i nagle poczułam dym spojrzałam w strone tarasu i to właśnie z tam tąd zaczęło się dymić a potem już palić.
-Dobrze a może podejrzewa pani kogoś kto mógł to zrobić.
-Owszem mój sąsiad ten obok z pod 12 . Dwa dni temu się wprowadził , nie mam z nim dobrych stosunków. On jest bardzo dziwny , śledzil mnie do pracy,dostałam od niego pogróżki a nawet swoje gołe zdjecia podczas kiedy się przebierała najwyraźniej mnie podglądał.
-Rozumiem , sprawdzimy go.
-Możemy już jechać  ? - zapytał mój chłopak.
-Tak, dziękuje za rozmowę, dobranoc. - powiedział odchodząc.
Zayn zadzwonił po Nialla by ten po nas przyjechał.W przeciągu 15 minut Niall dotarł na miejsce. Kiedy pokazałam mu mój nowy i już spalony dom Niall był ogromnie zdziwiony. Przytulił mnie i pocieszał,że wszystko będzie OK! Po drodze Zayn wszystko opowiedział Niall o pożarze,o tym psychopacie i o nas. Niall bardzo się wkurzył kiedy Malik opowiedział mu o Jacku. Ja sama nie miałam siły by teraz o tym mówić. Siedziałam na tylnim siedzeniu i głaskałam Czakusia. Ten pies to też ze mną przeżyje. Oh, szkoda mi było tego zwierzaczka jest taki mały i już tyle ze mną przeszedł. Teraz już wiem czemu pies jest najlepszym przyjacielem człowieka ..
O 22 byliśmy pod domem..
-No i znów powrót na stare śmieci .. - powiedziałam.
-Nie cieszysz się - zapytał Niall wyciągając moją walizkę z bagażnika. 

-Ciesze się tylko na pewno Magdeline na pewno nie będzie zadowolona z mojego widoku .
-Co ty ? Od czasu kiedy się posprzeczaliście chodziła po domu z telefonem i zastanawiała się jak cię przeprosić..- odpowiedział blondyn z szerokim smajlem.
Odpowiedziałam mu leciutkim uśmiechem. Weszliśmy do domu.. Stanęłam w drzwiach i rozglądałam się po domu...
-Ehh, nic się tu nie zmieniło ..
Wtedy na schodach pojawiła się Mag. Spojrzała na mnie a potem zeszła na doł. Szła w moją stronę . Stanęła przede mną centralnie przed moją twarzą i patrzyła mi wprost w oczy.
-Ciesze się,że jesteś .
Przepraszam za te chore oskarżenia.. to było niesłuszne..- powiedziała schylając głowę.
Nic nie odpowiadając przytuliłam ją z całych sił. Ona nie była tylko moją najlepszą siostrą ale wspaniała siostrą.Całą noc nie spaliśmy siedzieliśmy nad basenem i rozmawialiśmy,śmialiśmy się i wspominaliśmy . Chłopaki w pewnym momencie wpadli na pomysł by zrobić jutro małe party hard. To znaczy zaprosić resztę chłopaków oraz Dan z Eleonor. Stwierdziliśmy,że to świetny pomysł. Poszliśmy spać o 4 nad ranem... Już o 8 obudził mnie mój dzwoniący telefon...

+jak myślicie kto dzwonił ? o tym już w kolejnej części :>

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 42 Pożar !

-Jeśli mnie kochasz to bądź ze mną proszę .. - powiedział klękając przy mnie.
-Wiesz,że mi bez ciebie trudno. Naprawdę bardzo,bardzo Cię kocham...
-Ja Ciebie jeszcze bardziej ! - powiedział i znów chciał mnie pocałować.
-Zayn poczekaj jeszcze nie skończyłam...
-Zróbmy tak.. jeśli chcesz z tym skończyć to po prostu powiedz a nie przedłużasz. Powiedz mi wprost , tylko jedno twoje słowo a mnie tu nie ma, i już nie będzie, dam ci spokój.. naprawdę tylko powiedz wreszcie do cholery..
-Ja...ja... kurwa... no ja chce być z tobą debilu.. i nie chcę tego kończyć za bardzo Cię kocham - powiedziałam rzucając się w jego ramiona.
-O jej jak mi ulżyło.. - powiedział a na jego twarzy momentalnie pojawił się szeroki uśmiech.
-Ty naprawdę myślałeś,że od ciebie odejdę ?
-Tak.. skurwysyn ze mnie wiem.. w sumie nie zdziwiłbym się gdybyś powiedziała : 'koniec z nami Zayn'
-Ale nie powiedziałam .. nie mogłabym tak z dnia na dzień wszystkiego zmienić w swoim życiu.
-Ja też nie .
Usiadliśmy na kanapie . Zayn zaczął mnie bardzo romantycznie i namiętnie całować. Najpierw w usta, potem zjechał do szyi. Zdjął mi bluzkę.. Siedziałam w samym staniku. Znów czułam się szczęśliwa. Chciałam już zdjąć spodenki ale nagle poczułam dym w nozdrzach.Szybko oderwałam głowę od Zayna i zobaczyłam,że coś się dymi od strony tarasu.
-Kurwa Zayn chyba się pali. -powiedziałam i pokazał na taras.
-Rzeczywiście,szybko zanim zacznie się mocniej jarać, zabieraj szybko najpotrzebniejsze rzeczy ja wezmę Czakiego. Pobiegłam na górę po drodze zakładając bluzkę. Wzięłam stojącą pod oknem wielką walizkę . Następnie otworzyłam szafę i zabrałam wszystkie ubrania i biżuterię. Potem pobiegłam do łazienki.Sięgnęłam duża kosmetyczkę i schowała praktycznie wszystko z łazienki. Zabrałam torby i zeszłam ostrożnie na dół by nie wywrócić się z tym wszystkim .Zayn stał z psem na rękach i dzwonił po straż pożarną. Wyszliśmy przed dom. Stanęliśmy za bramą. W tym momencie zauważyłam,że w garażu pojawił się ogień. Wkurwiłam się .. mój samochód,który niedawno kupiłam właśnie płonął... co za idiota to zrobił i dlaczego ? W głowie miałam tylko to.. Zauważyłam,że w domu Jacka pali się światło a drzwi na dole są otwarte. Wtedy pomyślałam,że to on to zrobił.. Nie  chciałam mówić o tym teraz Zaynowi bo zapewne poszedł by do niego i nie daj Boże dałby mu w pysk, a co najgorsze jeszcze Jack mógłby mu coś zrobić. Przecież to jakiś nieobliczalny palant.Co on sobie wogóle myślał,że wskoczę mu do łóżka jak jakaś pierwsza lepsza dziwka ? O niee .. tak tego nie zostawię, na pewno nie..
-Ej patrz u tego kolesia pali się światło a drzwi są otwarte , może to jego sprawka ? - powiedział Malik.

-No rzeczywiście, możliwe. Jego stać na wszystko.. - powiedziała kiwając głową.
Czyli Zayn jednak sam to zauważył. Z niepokojem patrzyłam jak mój piękny dom płonie. A to wszystko przez jakiegoś zboczonego psychopatę.Boże gdyby pomyślałam wcześniej,że takie coś będzie miało miejsce w moim życiu to na pewno bym w to nie uwierzyła.Wyglądało to jak z jakiegoś filmu o treści psychopatycznej...
-Boże Zayn, teraz musze wyprowadzić się do hotelu. Wszystko spłonie,mój samochód,dom... Cholera !
-Kochanie nie będziesz mieszkać w hotelu,wrócimy do waszego domu . Przecież to nadal też twój dom.
-Jak mam tam wrócić skoro pokłóciłam się z Magdeline ?
-Przestań, pogodzicie się. Ona się za tobą stęskniła na pewno się ucieszy - powiedział przytulając się do mnie.
-No nie wiem..
-Masz mnie,chłopaków,Czakiego przetrwamy to razem, pamiętaj ! - rzekł i mnie pocałował w czoło.
-Nie wiem co bym bez Was zrobiła .
-Będzie dobrze.
-Mam nadzieje, skarbie .
Staliśmy tam oboje tak bezbronnie. Najgorszy był fakt,że nie możemy nic z tym zrobić..Mój dom coraz bardziej płonął a ja stałam jak wryta i patrzyłam się ze łzami w oczach jak żegnam się z moim niedawno kupionym domem i aute.. Cholernie okropne uczucie.. 

Rozdział 41
Kolacja 

Wyjrzałam przez lipko. Nikogo tam nie widziałam . Cóż więc nie otworzyłam. Z początku pomyślałam,że to Jack albo coś znów kombinuje albo chce mnie zwabić do swojego domu.. Dziwne. Przejrzałam się w stojący w korytarzu lustrze i miałam już odejść kiedy znów usłyszałam dzwonek. W końcu otworzyłam drzwi.
-Co jest do cholery ?! Jack jeśli jeszcze raz zadzwonisz to ja też zadzwonię po policję !
Wtedy zza żywopłotu wyszedł Zayn z .. kwiatami.
-To tylko ja.. - odpowiedział jakoś takim smutnym głosem
-Przepraszam, myślałam,że to Jack ten z domu obok. Cały czas mnie nęka.
-Co?! Groził ci ?
-Oj wejdź do domu nie będziemy chyba tutaj rozmawiać - powiedziałam i wciągnęłam go niemalże do domu.
-Proszę to dla ciebie, piękna - powiedział podając mi ogromny bukiet czerwonych róż.

-O matko , nie trzeba było, ale i tak dziękuje . Są piękne - powiedziałam.
-Nie ma za co, dla ciebie wszystko.
Zaprowadziłam go do salonu.
-A oto nowy członek rodziny - odparłam wskazując na Czakiego .
-Jaki słodki, jak się wabi ?
-Czaki !
-Świetne imię.
-Wieem, a teraz chodzmy zjedzmy kolację bo wszystko wystygnie.
-Sama wszystko  przygotowałaś ?
-No jakoś tak wyszło.
-Jestem pod wrażeniem - odparł zdziwiony.
Konsumowaliśmy w ciszy.Chciałam przełamać milczenie i zapytałam :
-Może chcesz wina ?
-Tak , z chęcią .
-Mam tylko czerwone,może być ?
-Innego nie pije.
-No to dobrze
-Pomóc ci ? - zapytał bo nie mogłam poradzić sobie z otwarciem butelki.
-Jesli mozesz, ja pojde po kieliszki.
Zayn energicznie i szybko wyjął korek a ja podstawiłam mu kieliszki by nalał. Następnie zaprowadziłam go do salonu. Usiedliśmy na kanapie. Włączyłam cicho muzykę i degustowałam wino.
-Świetne mieszkano, takie stylowe. 

-Mnie też sie bardzo podoba lecz nie wiem czy będę tu nadal mieszkać. 
-Czemu ? To taka ładna okolica . 
-Mój sąsiad,który wprowadził sie obok wczoraj, mnie denerwuje. 
-To znaczy ? 
-Kiedy się z nim poznałam dziwnie mnie obkrążył przyglądał mi się, wczoraj dostałam groźby,że jeśli do niego nie przyjdę w celu .. wiadomo jakim, to zabije mi psa, albo któregoś jak to się on wyraził a moich chłopaczków. A dzisiaj rano dostała swoje pólnagie zdjęcia mms od nieznanego numeru, z napisem,że jezeli nie przyjdę to te zdjęcia znajdą się w necie. A no i dzisiaj mnie śledził jak byłam w pracy robił mi zdjęcia. 
-Chory człowiek. Może pójdę i z nim pogadam, a najlepiej obiję mordę - wstał zbulwersowany i już chciał no niego iść. 
-Nie Zayn proszę , nie - powiedziałam przybliżając się do niego. 
-Nikt nie będzie śledził,groził i obserwował mojej.. dziewczyny - powiedział ostatnie wyrazy dość niepewnie.
-Prosze cię usiądź - odparłam przybliżając się do mulata jeszcze bardziej. 
Zayn już chciał mnie pocałować,ale ja odsunęłam się lekko i usiadła. On zrobił to samo. 
-Zostawmy  na razie temat tego psychola,ale potem i tak do niego wrócimy ja tego tak nie zostawię. 
-Zayn już uspokój się. 
-Dobra, powiedz o czym chciałaś rozmawiać, bo chyba bez powodu mnie nie zaprosiłaś.
-Nie domyślasz się ? 
-O nas , to znaczy o tobie i o mnie , tak ?! 
-O nas. 
-Czyli my jesteśmy nadal razem ? 
-No tak mi się wydaję, ale jeżeli nie chcesz już ze mna... - przerwał mi . 
-Coś ty ja cię kocham ... 
-Ja wszystko przemyślałam..i..
-I? 
-No bo teraz się tu przeprowadziłam,mam tu dom,psa,samochód,mam teraz bliżej do pracy. 
-No rozumiem ale co w związku z tym ?! 
-To,że zmieniłam swoje dotychczasowe życie . 
-I pewnie nie ma w nim dla mnie miejsca ? 
-Nie zrozum mnie źle Zayn, ale ja się po prostu boję, o naszą przyszłość,o nas, a co jeśli znów Perri będzie tak odwalać i znów będzie jakiś skandal ja po prostu.. Nie chce być powodem jakiś chorych awantur,skandali i wypadków. .
-Wiesz dobrze Claudia,że z Perri to już skończone,ona już nic nie zrobi , a jeśli znów coś odwali to ona wie,że doniosę to na policję, dowodów jest wystarczająco wiele a wtedy jej karierka się skończy.
-Nie wiem.. 
-A to z Harry to ja nie wierze... 
-No proszę cie, przecież to zwykły przyjacielski uścisk , jesteśmy tylko przyjaciółmi i tyle. 
-Od razu wiedziałem.
-Ehh..nie wiem co mam ci powiedzieć.
-Powiedz mi to nad czym myślalam, a moze raczej co z tego wywnioskowałaś.Będziemy dalej razem ?
-Chciałabym Zayn..
- No więc co stoi na przeszkodzie ? Kochamy się. Przynajmniej odnosze takie wrażenie.
-No przecież Cię kocham głupku...

+jak myślicie co dalej się wydarzy ? :) to już w następnym rozdziale !
Rozdział 40 
On mnie śledzi 

Wchodząc do środka budynku zauważyłam siedzącego tam Harrego. Kiedy zdążyłam wejść od razu podniósł  się na równe nogi .
-Heej. - powiedziałam .
-Cześć !
-A co ty tu robisz ? Co się stało ?
-Nie nic, to znaczy tak.
-Co coś z Zaynem ?
-Nie,nie ja przyszedłem porozmawiać w sprawie tego zdjęcia.
-Aaa no tak. Dobra chodź wejdź.- zaprowadziłam go do mojego 'gabinetu'
- Ale masz tu fajnie, tyle sprzętów, lustrzanek jejku.
-Hehe, no też mi się podoba to miejsce.
-Ale pracowałaś chyba w innym pomieszczeniu ?
-Tak wiesz Harry nie chciałam sie chwalić ale około dwóch tygodni temu awansowałam.
-Czemu sie nie pochwaliłas ?
-A czym tu sie chwalic. Wy jestescie gwiazdami a ja zwykł fotografem .
-Przesadzasz. Jesteś fotografem owszem ale najlepszym w Londynie.
-Harry teraz ty przesadzasz.
-Dobra koniec tematu. Przyszedłem pogadać o tym zdjęciu.
-Ojej, szczerze .. Nie chce do tego wracać. Zwykły wymysł fotografów. Z byle czego zrobią skandal.
-Tak wiem, ale nie o to mi chodzi. Zayn tez widział to zdjęcie i trochę się posprzeczalismy.
-Liam mi mówił. Pogadam z Malikiem bo dzisiaj ma do mnie przyjechac.
-No to świetnie. To nie przeszkadzam .. Lece - pożegnał się dając mi buzi w policzek.
Położyłam torbę na fotel i powiesiłam kurtkę. Potem wstawiłam wodę na kawę i zabrałam się do pracy. Przerabiałam zdjęcia z sesji. Kiedy skończyłam poszłam do pomieszczenia obok by przygotować salę na kolejną sesję zdjęciową . Poustawiałam odpowiednio lampy ,wyczyściłam lustrzankę i nadał sobie kawę. Chciałam sięgnąć po futerał od aparatu kiedy nagle mnie coś oślepiło. Wydawało mi się,że ktoś zrobił mi zdjęcie. Z przymrużonymi oczami wyjrzałam przez okno żeby zobaczyć kto to był . Pomyślałam,że to tylko fotoreporterzy . Ale za jakiś autem zobaczyłam jakiegoś mężczyznę podobnego do Jacka. Zdziwiłam się bo przecież skąd od może wiedzieć gdzie ja pracuję.On mnie śledzi ?! Tak . Przecież nie ma innego wytłumaczenia. On naprawdę ma coś z głową. Normalny człowiek się tak nie zachowuję. Kiedy wyjrzałam przez szybę musiał mnie zauważyć bo od razu wsiadł do samochodu i odjechał. Nie miałam zamiaru się tym przejmować. Olałam go i poszłam do swoich zajęć.  Przed 14 skończyła pracę. Pojechałam do sklepu kupić coś do jedzenia.Bo moja lodówka zaczęła świecić pustkami. Kupiłam owoce morza,gotowe hamburgery, coś słodkiego,owoce,kurczaka i gotowe sałatki. Do tego dokupiłam 3 butelki czerwonego półsłodkiego wina.  Zapłaciłam kasjerce i szybko wyszłam ze sklepu. Schowałam do auta zakupy i ruszyłam do domu. Było za pięć 15. Byłam już przed domem, zaparkowałam auto, otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Na szczęście nigdzie nie widziałam Sprason'a. Czaki latał jak oszalały po domu i cieszył się. Swoim białym ogonkiem machał tak dynamicznie,że miałam wrażenie,że zaraz mu odleci. Kurczę taki mały psiak a potrafi dać tyle radości. Cieszyłam się,że go mam. Rozpakowałam zakupy i poszłam da górę by się przebrać.Wcześniej naszykowałam sobie te ciuszki . Poszłam do łazienki spięłam włosy w wysoki kucyk poprawiłam makijaż i poszłam do kuchni by przygotować mały podwieczorek .Wyciągnęłam pierwszy lepszy przepis na kurczaka z warzywami i makaronem  i zabrałam się za obieranie a potem mycie warzyw. Kiedy skończyłam to zajęcie włożyłam kurczaka do piekarnika na godzinę. Zerknęłam na godzinę była 15;50 czyli o 16;50 muszę wyjąć gotowy posiłek. W między czasie wstawiłam warzywa by się ugotowały a następnie nakryłam do stołu. Kiedy wszystko poustawiałam podeszłam do kuchni i wyłączyłam warzywa. Po dziesięciu minutach wyjęłam pięknie pachnącego kurczaka . Pokroiłam go w małe kosteczki czy coś takiego nałożyłam do dwóch talerzy,nałożyłam na to warzywa a potem ugotowany makaron . Na zegarze wybiła 17. Położyłam wszystko na stół i zapaliłam świeczki. A oto efekt końcowy. Wszystko wspaniale mi wyszło. Byłam zadowolona z tego co sama zrobiłam. Po chwili rozdźwięczał się dzwonek do drzwi.....



Rozdział 39 
Groźba 

"Widziałem jak się przebierasz, masz piękne ciałko,nogi,pupę i piersi wspaniałe . Do twarzy ci w niebieskim,musisz jutro przyjść do mnie tak ubrana, żeby było jak najbardziej skąpo . Jeśli tego nie zrobisz to ja zabiję któregoś z tych twoich chłopaszków albo twojego pieska.Obserwuję cię .. - KILLERS "
Co to do jasnej cholery miało być. Jakaś śmieszna groźna . Myślał,że się wystraszę ? To jest w błędzie. Nie mam zamiaru nigdzie chodzić. Wiem,że to ten psychiczny Jack. Z początku był dziwny ale teraz to już jest zwyczajnie nienormalny . Podarłam kartkę,na której litery były wyklejone z gazety i wyrzuciłam do śmieci.Będę po prostu uważać by nie spotkać się z nim nawet przed domem. A jeżeli posunie się do jakiegoś innego,gorszego kroku zadzwonię po policję albo nie wiem.. po chłopaków.
Nazajutrz obudziłam się bardzo wcześnie .Była 8:30. Spojrzałam na telefon miałam kilka nieodebranych wiadomości MMS. Otworzyłam wiadomość od nieznanego numeru. Pod tekstem zobaczyłam moje półnagie zdjęcia z wczoraj. Kurwa on mnie obserwuję... Pod zdjęciami napisano : Jeśli nie przyjedziesz te zdjęcia znajdą się w necie. Nie mogłam na to pozwolić.Nie tak łatwo się nie poddam. Jeśli on naprawdę jest tak pusty i myśli,że mnie przestraszy czy coś to się grubo myli.Dzień minął jak co dzień. Bawiłam się z psem. Lekko ogarnęłam dom, leniuchowałam.Nie działo się nic wielkiego. A co najważniejsze nie dostałam, chorych zdjęć czy karteczek.Wszystko było w porządku. Jak narazie..

15 wrzesień - poniedziałek

Wstałam bardzo wcześnie by wyrobić się do pracy. Poszłam do łazienki nałożyłam lekki makijaż,ubrałam  zwiewną sukienki z dodatkami.Rozpuściłam włosy,założyłam wysokie szpilki i zbiegłam po schodach. Przy okazji napiłam się coli i wsypałam do miski Czakiego jedzenie. Pożegnałam się z psem .Wzięłam klucze i zamknęłam dom. Otworzyłam garaż i bramę,wsiadłam do auta pozostawiając na tylnych siedzenia torebkę z żakietem. Zapaliłam moje granatowe audi r8 wallpaper i odjechałam z piskiem opon. Odjechałam tylko 3 przecznice dalej kiedy usłyszałam,że ktoś do mnie dzwoni. Sięgnęłam po iphona i odebrałam . 

-Halo ?! - zapytałam.
-Cześć to ja Zayn.
-... yy cześć,cześć, wiesz co nie mogę rozmawiać właśnie jadę autem do pracy .

-Ja tylko chciałem zapytać o której mam dzisiaj przyjechać.
-A tak zapomniałam,wybacz mam problemy z sąsiadem i zapomniałam do ciebie zadzwonić.
-Jakie problemy ?
-Jak przyjedziesz to porozmawiamy , bądź o 17.
-Dobrze będę , to do zobaczenia.
Odłożyłam telefon na siedzenie obok . Po około 20 minutach byłam już pod firmą. 

piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 38 
Pretensje

Liam wszedł odrazu kiedy tylko otworzyłam drzwi.Nawet nie zdązyłam się z nim przywitać. Widać,że nie przyszedł w odwiedziny lecz z jakąś ważną sprawą. Poszedł do salonu i stanął w salonie.
-Co się stało,że tak bez zapowiedzi ?
-Ty się jeszcze pytasz ?
-No bo najwyraźniej nie wiem o co chodzi ?! 

-Nie udawaj głupiej !
-Powiedz o co chodzi bo nie rozumiem.
-Do cholery co to za akcja z Harrym ?
-Co ?! Widziałeś pewnie to zdjęcie.
-Nie ważne! Pytam czy wy coś ten ?
-Niee, skąd.. Coś ty ..
-To czemu taka akcja ?
-Żadna akcja,jakis chory reporter zrobil nam zdjecie kiedy sie z nim zegnałam. Harry po prostu wpadł do mnie w odwiedziny i tyle . Nic między nami nie ma prócz tego,że się przyjaźnimy.
-Wiesz co nie wiem komu wierzyć .. Magdeline też powiedziała,że zastała ciebie i Hazze w dziwnej sytuacji.
-Wogole mi o tym nie wspominaj . Zwyczajnie polałam go drinkiem i spodnie musialy mu wyschnac.
-Nie wiem.. Nie wnikam w szczegóły. Mam tylko nadzieje,że nie zranisz Zayna. On cie nie zdradza, nie kontaktuje się z Perri. Wiem,że spotkali się i Zayn wygarnąl jej wszystko i powiedział ze jesli jeszcze raz sie do niego lub do ciebie zblizy to zgłosi to do sądu więc sama rozumiesz.
-Rozumiem, ale teraz chce pobyć trochę sama, w sensie żebym mogła przemyślec pewne sprawy.
-Wiem, ale Zayn się stacza, pije,coraz wiecej pali. Nie chce koncertować nie wspominając o nieprzychodzeniu na próby itp.
-I może to przeze mnie ?
-No tak mi się wydaje. Na dodatek teraz pokłócili się z Haroldem. Bo Zayn widział to zdjęcie w sieci.
-O boże.. dlaczego ja ? Wszystko się wali Liam..
-Spokojnie .. Będzie dobrze .. Musi być, dacie radę , dajcie sobie troche czasu. - powiedział Li przytulając mnie .
-Tak wiem. Dzięki,ze mi to mówisz.
-W tym domu obok ciebie to chyba ktos zamieszkal.
-Tak , jakis dziwny koles . Juz mialam okazje go poznac.
-To swietnie bedzie miala towrzystwo.
-Ja jakos sie nie ciesze z tego powodu - powiedziała .
-Czemu ? - zapytal zdziwiony.
-Wiesz co on dzisiaj zrobił , jak odslanialam rolety zauwazylam jak sika na swoj trawnik ohyda. Jak z nim rozmawialam okrązył mnie dookoła i ciagle się na mnie patrzył.
-Co to za świr ? ! Gdyby coś to wiesz,że masz mnie i chłopaków.
-Tak wiem . Dzięki,że jesteście. Bo na Mag nie mam co liczyć. Pokłóciliśmy się.
-No własnie Niall coś wspominał..
-No teraz nic mi nie wychodzi. Dzisiaj jest 13 piątek jak zwykle spodziewałam sie,ze duzo sie wydarzy najpierw to zdjecie, teraz ten chory psychol .
-Jakby co to dzwon i my przyjedziemy. Nie masz sie czego bac. A teraz spadam bo umówiłem się z Danielle.
-Oczywiście, trzymaj się Liam , pozdrów chłopaków Zayna też, a i ucałuj Dan.
-Ok dzięki. - Liam miał juz wychodzić ale zatrzymałam go.
-Liam poczekaj wiesz co, powiedz Zaynowi,żeby przyjechał do mnie po jutrze.
-No dobrze. Idę pa - powiedział zamykając drzwi.

Wyszedł a ja usiadłam przy zimnym obiedzie. Nie miałam ochoty go jeść. Wzięłam sok i napiłaś się. Potem usiadłam na sofie zastanawiając się czy dobrze zrobiłam zapraszając Zayna tutaj. Ale po dłuższym namyśle pomyślałam,że dobrze zrobiłam. W końcu musieliśmy się spotkać i porozmawiać. Zdecydować co z nami ? Miałam zamiar jeszcze się z nim skontaktować  wcześniej i umówić na daną godzinę. Poszłam do pokoju by wyciągnąć kostium kąpielowy. Zajrzałam do szafy by wybrać jakiś odpowiedni na dzisiejszy dzień . Przypadkowo znalazłam ten i postanowiłam go założyć. Ta no założyłam granatowe,cienki i przewiewny szlafroczek by nieco przykryć ciało. Założyłam czarne japonki i zeszłam na dół. Schodząc schodami zauważyłam jakąś małą karteczkę wystającą z pod drzwi. Zajrzałam do środka by przeczytać co jest tam napisane. Kiedy tylko spojrzałam na pierwsze słowo przeraziłam się .. A treść brzmiała ....
Rozdział 37 
Nowy,dziwny sąsiad 

Podczas gdy wyszłam na chwile przed bramę by wyrzucić śmieci zauważyłam sporą ciężarówkę stojącą obok sąsiedniego domu,który dotychczas był niewynajęty . Dom był co prawda mniejszy od mojego,bez basenu i taras ale był też bardzo ładny.Widać,że ktoś się do niego właśnie wprowadza. Wiem,że zawsze w Anglii jest taki zwyczaj,że kiedy nowi sąsiedzi pojawiają się na osiedlu to osoby z pobliskiego otoczenia zwykle angażują się w nawiązanie kontaktu z nowymi mieszkańcami i np idą z ciastem w odwiedziny. Ja nie byłam zwolenniczką takiego czegoś. Nie chciałam napraszać się komuś obcemu do jego posiadłości. Jak dla mnie to jest to niestosowne zarówno dla nowego mieszkańca jak i dla odwiedzającego. Poszłam z powrotem do domu. Kiedy nagle i niespodziewanie usłyszałam czyjeś wołanie :
-Haloo ?! Haloo ?! Dzień dobry - powiedział nieznajomy mi głos kiedy odwróciłam głowę.
-Dzień dobry - odpowiedziałam .
-Będę
Jack Sparson, 26 lat
nowy sąsiad Claudii.
pani nowym sąsiadem.
-Tak też myślałam.
-Jestem Jack, Jack Sparson.- powiedział wyciągając dłoń.
-Miło mi nazywam się Claudia Fech.
-Mnie również będzie bardzo miło mieszkać w otoczeniu takiej pięknej kobiety.
-Niech pan nie przesadza.
-Mówię jak najszczerszą prawdę.
Podczas kiedy do mnie mówił ciągle dziwnie bardzo dziwnie się na mnie patrzył. Oglądał mnie dookoła. Można nawet powiedzieć,że wręcz mierzył mnie swoim wzrokiem.To zachowanie było bardzo dziwaczne.Nie wiedziałam jak się zachować.
-Przepraszam bardzo ale muszę już iść .
-Tak oczywiście nie zajmuję więcej czasu . Mam tylko nadzieje,że kiedyś jeszcze będziemy mieli okazje pobyć sam na sam...
Nic nie odpowiadając zrobiłam dziwną minę . Udałam po prostu,że tego nie słyszę i odeszłam.Zanim zdążyłam wejść do domu czułam wzrok tego mężczyzny. To było bardzo niezręczne.. Wystraszyłam się go. Może to jakiś zboczeniec.. Pomyślałam.. Zajęłam się gotowaniem warzyw na obiad. Nie miałam w planach żadnego wyjścia z domu więc postanowiłam,że pod wieczór pójdę popływać w basenie. Wstawiłam warzywa i dałam jeść Czakiemu. Odsłoniłam rolety by zobaczyć czy nowy sąsiad już całkowicie wprowadził się do budynku. Za oknem zauważyłam Jacka stojącego w swoim ogródku na dodatek z gołymi genitaliami .. Kurwa ohyda.. On sikał na własnym podwórku. Cięzarówki już nie było. W tym samym momencie spojrzał na mnie i zaczął się głupio uśmiechać. Obrzydziło mnie. Boże, co on robi ? Speszyłam się i odeszłam od szyby. Czaki biegał po domu nosząc w pysku moje buty. Zdąrzyłam położyć obiad na talerz , nalałam sobie sok w szklankę i miałam zamiar usiąść przy stole kiedy usłyszałam natarczywe pukanie.. Spojrzałam przez lipko i zobaczyłam Liama...

+ przepraszam,że tak późno ale dopiero wróciłam od koleżanki , dzisiaj ciężki dzień bo egzaminy próbne klas II gim. poniedziałek i wtorek niestety też, więc nie wyrobię się z ciągłym pisaniem rozdziałów, ale postaram się dodać chociaż 2 przez weekend :) POZDRAWIAM Martę Trojanowską I Natalię Stasiak ;** oczywiscie reszte Directioner również ;-) a juz za niedługo kolejny rozdział ! JESZCZE DZISIAJ POSTARAM SIĘ DODAĆ XD.

czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 36
Wkurwiający reporterzy !


Zbliżała się 19. Posprzątałam 'graty'  w kuchni i włożyłam brudne ubrania do pralki. Pozasłaniałam rolety. Potem wyszłam na taras i zamknęłam dokładnie garaż.Było jeszcze dosyć widno. Ja jednak padałam z sił. Napracowałam się dzisiaj zbyt . Dawno bowiem nie robiłam tylu sesji i projektów w jeden dzień.Czaki chodził za mną krok w krok. Sięgnęłam do dolnej szafki po jedzenie dla psa. Telewizor cały czas był włączony. Moje zwiewne loki,które dzisiaj rano robiłam niestety już się wyprostowały. Spięłam grzywkę do góry i nadziałam na siebie zwiewny szlafrok. Nie miałam co robić więc sięgnęłam po jakąś książkę. Położyłam się na mojej niebieskiej kanapie i przykryłam się cienki kocem. Czaki położył się obok w swoim kojcu. Wyłączyłam tv. Zapaliłam elektryczną świeczkę i zgasiłam światło w salonie . W kuchni palił się niewielki też elektryczny kominek. Nim się obejrzałam wybiła 22 . Ja cały czas leżałam i czytałam powieść fantastyczną. Spojrzałam na mojego psiaka. Słodko już drzemał . Wymęczył się dzisiaj biedaczek biegając za tą piłką. Coś za oknem zaczęło uderzać o parapet. Dopiero wtedy zauważyłam,że zaczęło padać... Wstałam więc i zamknęłam okno..Potem ponownie położyłam się na sofie.. Przykryłam się po szyję kocem i zaczęłam czytać.. Około godziny 24 zmorzył mnie sen...

13 września - piątek 

Niespodziewanie coś zaczęło mnie lizać po twarzy. Poczułam ślinę na swoim policzku. Otworzyłam niechętnie oczy i przed sobą zobaczyłam Czakiego.. Stał mi na brzuchu i lizał mnie po buzi.. Zaczęłam się śmiać..
-Cześć malutki już wstałeś . Pewnie chcesz iść na podwórko...
Wzięłam go na ręce i wstałam. Otworzyłam taras i wypuściłam zwierzaczka do ogrodu.. Przy okazji poodsłaniałam okna .. spojrzałam na zegarek i spostrzegłam,że jest już 12  w południe.. Zrobiłam sobie latte..Wzięłam tableta i poszłam na taras . Rozsiadłam się na leżako-fotelu i włączyłam urządzenie.Najpierw zalogowałam się na twiterze .Miałam mnóstwo różnych powiadomień.. Weszłam na konto jakieś dziewczyny, która byla fanką 1D . Zobaczyłam w jej galerii moje zdjęcia. Były to zdjęcia z tej imprezy na,ktorej byli wszyscy razem : Li,Louis,Hazza, Niall z Magdeline oraz ja i Malik.. Przypomniały mi się tamte dni . Wtedy byliśmy wszyscy razem, tacy radośni weseli... Ja i brunet razem , byliśmy jeszcze szczęśliwi..Nie było problemów.. Jeszcze wtedy nie bylo takich kłopotów z Perdolą .. Ah.. o czym ja mówię,już nigdy tak nie będzie.. Nigdy... Postanowiłam zajrzeć na jedną z najbardziej znanych stron plotkarskich o gwiazdach. Na początku nic ciekawego zwyczajne plotki . To o koncertach to o jakiś gala czy nominacjach. Poczytałam para artykułów dotyczących JB,1D a nawet LM. Moją uwagę przykuł jeden dziwny nagłówek : '' Harry Styles z One Direction obejmuję się z dziewczyną '' . Kliknęłam na napis by zobaczyć zdjęcie i cały teskt. I co zobaczyłam wczorajsze zdjęcie z momentu kiedy ja i Hazza przytuliliśmy się . To miał być przyjacielski uścisk. No ależ oczywiście paparazzi ze wszystkiego zrobią skandal..Najbardziej rozwścieczył mnie tekst pod zdjęciem : ' Wczoraj widziano Harrego na obrzeżach Londynu w domu jakieś dziewczyny, niestety na zdjęciu nie widać twarzy kobiety. Podejrzewamy,że skoro Styles odwiedza ja w domu to musi byc to jego dziewczyna. Kto wie moze to bedzie wlasnie ta jedyna ? ' To tekst wręcz mnie rozbroił .. Do tego stopnia,że  wzięłam i upuściłam tableta na posadzkę. No tak mogłam się tego spodziewac . Śledzili Stylesa i dojechali do mojego domu. Mogli zrobic na zdjecie np w tych krzakach. Glizy wszędzie wejda. Nawet mnie ten fakt nie zdziwił. No ale w końcu był 13 na dodatek piątek. Jak zwykle mam udany dzień. Ciekawe co się jeszcze dzisiaj wydarzy .... 
Rozdział 35 
Niezręczna sytuacja
  

#rozdział dedykuje Marcie i Natalii, czyli wiernym czytelniczką bloga , jesteście niezastąpione 
dziewczyny , DZIEKI  <3   #




Był to Harry. Stał za oknem prowadzącym na taras. Jego czupryna była jak zwykle roztrzepana. Wlosy kręcone w nieładzie. Miał na sobie t-shirt koloru niebieskawego i czarne spodnie i do tego granatowe trzewiki. Jego uśmiech był wspaniały. Białośnieżne zęby chichotały ze mnie. Szybko to spostrzegłam podeszłam do drzwi . Otwierając powiedziałam
-Nie lepiej było zwyczajnie zapukać, zamiast stać i się naśmiewać ?
-E tam wolalem postać i popatrzyc jak świetnie tańczysz. - naśmiewal sie.
-Bardzo zabawne, napijesz sie czegoś ?
-Jeśli masz cokolwiek zimnego to poproszę .
-Spoko mam akurat drinka, może być ?
-Jak najbardziej .
Podając poszturchnęłam sie o szafkę i niechcący polałam stół razem ze spodniami Harrego.
-O kurwa przepraszam !
-Nie szkodzi .
-Niezdara ze mnie - powiedzialam wycierając stół.
-Masz jakies spodnie ? Albo cos ?
-Wiesz co w łazience powinny leżeć moje za duże spodenki sportowe . Załóż je.
-Dobra. - odpowiedział i poszedl na górę do łazienki. Ja wyszłam na balkon z mojej sypialni i wywiesiła na niego oblane spodnie Hazzy. Z daleka dostrzegłam znajome auto. To samochód Magdeline. Kurdę akurat teraz musi tu przyjeżdżać i to wlasnie kiedy Harry tu jest i te spodnie. Szybko zeszłam na dól. Zajęlam się dokańczaniem sałatki. Nastęnie rozległ się dzwonek do drzwi. Podbiegłam i otworzyłam .
-Hej Magdeline.
-No cześć - powiedziała i pocałowała mnie w policzek .
-Chodź wejdź.
-Sama jesteś - zapytała a w tym samym czasie Harold zszedl do salonu i natchnął sie na Mag,która byla widocznie zaskoczona jego wizytą tutaj.Tym bardziej,że Hazz mial na sobie tylko bluzkę a dól garderoby zastąpił ręcznik .
-Przepraszam ale nie mogłem znaleźć tych spodenek dlatego wziąlem ręcznik .. Ooo cześć Magdeline.
-Hee.. Hej Harry - odparła niewyraźnie blondynka.
-Co za nieręczna sytuacja - dodalam.
-Ja pójdę po te spodnie jednak i wyjde z Czakim na taras.
-Dobra. - powiedziałam . I zaprowadziłam Mag do salonu.
-Ładnie mieszkasz.
-Dzieki.
-A kto to jest Czaki  ?
-Mój pies . 

-Masz psa ? Adoptowalas ?
-Tak . Zawołam go - i krzyknelam na psa a ten szybko przylecial. 

Magdeline nie mogla sie nacieszyc tym slodkim psiakiem, który tak zabawnie łasil sie do każdej nowej osoby. Potem Harry zabral go na dwor. Podalam przyjaciolce kawe i usiadłyśmy w ogrodzie przed domem by móc w spokoju porozmawiać. Rozpoczełąm rozmowe  .
-A więc o co chodzi z Zaynem ?
-Bo wiesz odkąd sie wyprowadzilas Zayn nie moze sie pozbierać nie wraca do domu na noc, pije, coraz wiecej pali, jest agresywny dla wszystkich. Zmienił sie . Stacza sie rozumiesz ...
-Serio ?
-No tak.. Nie chce wystepować. Nie pojawia sie na probach.. Nie kontaktuje sie z chlopakami.. Nie odbiera od nikogo telefonu. Nie wiem co sie z nim dzieje ..

-Nie wiem co powiedzieć... Naprawde przeciez nigdy taki nie był.
-Wiem dlatego tu jestem ..
-No dobrze rozumiem, ale co ja ma z tym wspolnego co ja mam niby zrobic ?
-Nie wiem wpłynąć na niego w jakiś sposob. Chłopak się zalamał . Nie wiem czy on wogóle ma świadomość tego co robi ze swoim zyciem.
-Ja tez tego nie wiem. Wogole wiesz cos na temat tego czy on się spotyka z Perri ?
-Co oszalalas ? Nie wiesz o tej wypowiedzi z sprzed 2 tygodni . Nie slyszalas jak Zayn powiedzial publicznie podczas jednego z wywiadow o Perri, jak ja obgadal i wogole. Powiedział prawde przy reporterze na temat tego domniemanego romansu i wogole o tych wypadkach.
-Co ?! On tak powiedział ? To jest dostepne w sieci.. Nie wiem możliwe , puszczali to w radio i tv.
-Nie slyszalam.
-Skontaktujesz sie z nim ?
-Nie ! Nie teraz nie już. Potrzebuje czasu..
-A no tak zapomnialam teraz Harry ?!
-Przestań wydziwiasz . Harry to tylko moj przyjaciel obaj  z Liamem mi pomagaja.
-Tak ?! Dziwne jakos pierwszy raz widze by przyjaciel chodzil w reczniku pol nagi po domu.
-Weź mi nie wmawiaj.. O czym ty wogole mowisz . Przyszedl przed toba i kiedy podawal mu drinka niechcacy wylalam na niego i jego spodnie...
-Tak , tak .. wiem co robiliscie..
-No dawaj moze mnie olsnisz ? Z reszta nawet nie powinnam ci sie tlumaczyc.. Co ty sobie myslisz, ze kim jestes ? Nie mozesz rzadzic moimi sprawami ani moim zycie, do cholery.. odwalcie sie .. ciagle sie czepiacie.. a potem wielkie zdziwienie,ze Claudia sie pociela..
-Tylko psychopatki sie tną..
-No prosze jeszcze mnie obrazasz... wiesz co nie wiem po co tu przyszlas ale lepiej bedzie jak juz pojdziesz.
-Tez tak mysle.. 

Mag odeszla... Wyszla trzaskajac drzwiami... Jeszcze tego brakowalo . Poklocilam sie z moja najlepsza przyjaciolka. Na dodatek o taką glupotę.. Cholera wszystko sie wali... Kurwa ... Podeszlam do okna Harry i Czaki bawili sie przy basenie.. Na ten widok na twarzy pojawil mi sie usmiech.. Wyszlam do nich..
Stanelam przy drzwiach .
-Ej cos sie stalo ? Mag juz poszla ?
-Tak poklocilysmy sie ..
-O co znow ?
-O Zayna ..
-A no tak ..pewnie mowila ci o piciu itp.
-Yhym.. Harry wiesz co dziekuje,ze jestes.. - powiedzialam a on przytulil mnie mocno.
-Nie dziekuj .. nie masz za co.
-Mam.. dzieki tobie chce mi sie zyc.
-I dzieki Czakiemu.
-Dokladnie..
-Ja już będę lecial, musze jechac do domu. Mamy dzisiaj wieczorem wywiad dla Polskiego radia . 

-O to wspaniale.. nie zajmuje ci wiecej czasu idź bo sie spoznisz  
-Ok to lece pa. Odezwe sie.. 
-Dobrze, trzymaj sie ! 
No i poszedl. Zostalam sama z Czakim. Poszlam zamknac drzwi.. Potem pilotem zamknelam brame. Wpuscilam Czakiem do domu i poszlam pod prysznic.. 

Ciąg dalszy nastapi niebawem !  + Liam dla czytelników ♥ 
Rozdział 34
Zmiany

* 3 tygodnie później*

Tydzień temu wyszlam ze szpitala. Moje życie bardzo sie zmienilo. Nie rozstalismy sie z Zaynem , przynajmniej jak narazie. Poprosilam go o to by dal mi czas, zeby wszystko sobie przemyslała. Teraz mieszkam na obrzeżach Londynu. Ma niewielki dom z pieknym ogorodem i basenem w 

środku.Adoptowałam psa ze schroniska.
Ma na imię Czaki i jest maltańczykiem.
 Nie utrzymuję kontaktu z nikim prócz Liamem i Harrym. Po mojej próbie samobójczej bardzo sie do siebie zblizylismy w sensie przyjacielskim oczywiscie. Z reszta chłopaków nie utrzymuję zadnych kontaktów. Co nie znaczy,że ich nie lubię czy coś. Bo nie o to mi chodzi. Z Magdeline też dawno nie rozmawiałam. Dzwoniła do mnie kilkanaście razy ale nie mialam ochoty rozmawiac. Z Zaynem to samo.. Dzwoni, pisze . Nie podałam mu mojego nowego adresu . Nie chciałam by tu przyjeżdżał. Moje godziny pracy zupełnie się zmienily. Pracuje tylko w poniedziałek i czwartek. Ponieważ awansowałam. W sumie to się cieszylam moglam wiecej czasu poświęcac na odpoczynek i zabawe z Czakim. Nie chce wracac do tematu proby samobojczej. Nie wiem czemu to zrobiłam . Nie chciałam się zabic. Byłam po prostu w totalnej rozsypce. Tyle.. Wracając do tematu naszego związku . Nie wiem nic o Zaynie prócz tego, że zaczely sie proby i wystepy na żywo. Chlopaki pisza nowe piosenki i przygotowuja nowe trasy. Zayn nie daje mi spokoju. Pewnego dnia kiedy wracałam samochodem do domu z pracy usłyszałam przypadkiem radiowy wywiad z Łan Di. Zdziwiłam się bo z tego co słyszałam brakowalo mi jednego glosu. Głosu Malika.. Chlopaki potem wytlumaczyli go prywatnymi sprawami. Pomyślalam,że na pewno chodzi po klubach i baluje lub spotyka się z Perri. Podjechałam pod dom, otworzyłam bramę pilotem i wjechałam do garażu. Zostawiłam auto i zabrałam torebkę. Sięgnęłam po klucze. Przekrecajac zamek zauwazylam wystajaca z pod drzwi karteczke. Podniosłam i weszłam do domu. Ledwo zdązylam zamknać drzwi a Czaki już przyleciał do mnie i zaczął sie łasić. Wzięłam go na ręce. Zaczął mnie lizać. Postawiłam go na podłodze i pogłaskałam. Zdjęłam kurtkę i rzuciłam na kanapę a torbe powiesiłam na krześle. Włączyłam tv. Usiadłam przy stole i odwinęłam zapakowaną kartkę o tresci : " Claudia musimy się spotkac i porozmawiać. Sprawa dotyczy Zayna. To nie jest na telefon. Dlatego proszę zadzwoń to przyjadę - Magdeline " . Po odczytaniu dlugo myslałam czy zadzwonić. Wzięlam telefon do ręki wybralam numer. Ale nie miałam odwagi zadzwonić. Wstydziłam sie tego co zrobiłam. Chodzilo mi o próbę samobójczą. Wiem co oni teraz o mnie myślą. Myślą,że jestem pojebana i że jestem jakąś skończoną psychopatka... Odłozylam iphona. Nie zdecydowalam sie zadzwonić. Położyłam się na sofie i zaczelam ogladac telewizor. Jednak nie mogłam przestać myśleć o Zaynie. Cały czas chodziło mi po głowie o co chodzi , co się stało i wogóle ? Prosiłam zeby dali mi czas.. Ale bałam się żeby nic sie nie stało ani jemu ani nikomu. Nie chcę by przeze mnie ktos cierpiał . Nie chciałam byc powodem czyiś łez . Bylo około 17 . Zrobilam sobie koktajl . Wlaczyłam na stacje muzyczna . Przebralam sie w sportowe ciuszki. Uczesalam w wlosy w wysoki kucyk i poszłam do salonu gdzie moj pies gonił sie z piłką. Bawiłam sie z nim . Potem zaczełam tanczyc. Poszłam do kuchni, ponieważ naszła mnie ochota na sałatke warzywną. Zaczęłąm kroić warzywa .. Nagle w moich uszach zadzwięczal znajomy dźwięk piosenki. Te głosy te melodie. To byłą piosenka OWOA. Bardzo ją lubilam. Wogole nie wiem w jaki sposob ale zaczęlam tańczyc. Nogi same zaczęły sie ruszać.Szybko znalazlam sie w salonie i zaczelam tanczyc. Zauwazylam za oknem znajomą twarz. To był...

~ Jak myślicie kto to będzie ?  Od razu mówie nie liczcie na to,że to Zayn :) 

środa, 24 kwietnia 2013








Rozdział 33 
'A co jeśli ona umrze ? ' 
*oczami Zayna* 

Kiedy dała mi jakieś dwie pigułki popiłem je wodą z automatu. Potem wrzuciłem kubek do kosza. Zawinąłem się na pięcie i szerokimi schodami pobiegłem pod sale 130. Wszyscy siedzieli przy Claudi. Magdeline rozmawiała z lekarzem. Kiedy wszedłem spojrzała na mnie pokazując na mnie palcem. Doktor podszedł do mnie i oznajmił ;
-Dzień dobry , mam rozumieć,że jesteś chłopakiem tej dziewczyny ?
-Tak panie doktorze zgadza się . Co z nią będzie ?
-Nie będę owijał i kłamał,ze jest dobrze bo niestety nie jest najlepiej.Żyła została przecięta naszczęście zareagowano dosyc szybko bo inaczej to ..
-To co  ?
-Umarłaby.
-O matko.. ale proszę pana ona będzie zyć prawda ?!
-Miejmy nadzieje,że tak.
-Co?! Ona musi żyć...- powiedziałem wkurwiony, ja jej nie pozwolę odejść.
-Powiem tak , ta noc będzie decydująca . Jeżeli caly czas będzie 
obficie krwawić.. to niestety ale wykrwawi się na śmierć.
-Nie wierze... a wybudzi się chociaz ?-zapytałem.
-Tak powinna. Myślę,że jutro będzie przytomna.
-No dobrze dziękuje.
-Bądźmy dobrej myśli - powiedział lekarz klepiąc mnie po ramieniu.
Odpowiedziałem mu zaledwie leciutkim uśmiechem. Byłam na siebie tak ogromnie zły. Dlaczego wcześniej nie zauważyłem,że dziewczyny gadają z tym zasranym reporterem. Gdyby wcześniej zareagował .. na pewno by do tego nie doszło - mówiłem sam do siebie w duchu. Podeszłem do stojacego pod oknem łóżka. Wokół niego siedział Lou,Li,Niall,Harry a tuż przy Claudii - Mag.Trzymała ją za dłoń tą nie pociętą. Z drugiej strony nie siedział nikt.Stało wolne krzeszło ... Tak jakby czekało na mnie.Jednakże ja stanąłem i patrzyłem się w jej twarz .Oczy miała zamknięte. Buzie czerwona od płaczu a lewa ręka obandażowana .Nie mogłem na nią patrzeć bo przypominał mi się ten widok . Ta ręka była taka rozwalona, pocięta. Jakie ona będzie mieć rany. Ojej, co ja najlepszego zrobiłem.. Zjebałem jej życie. Postanowiłem usiąść obok. Wziąłem do reki jej dlon tą pociętą,obandażowaną. Trzymałem ja lekko. Przytuliłem do serca . Potem lekko pocałowałem. Gdyby Louis poklepał po ramieniu mnie po ramieniu i powiedział,że bedzie ok rokleiłem się a łzy płynęły mi z oczu niczym jakiś potok. Jeszcze nigdy chyba tak nie płakałem...
 Siedzieliśmy tak wszyscy przy niej .. Była po podłączana do różnych urządzeń i kroplówki . Na ustach miała tlen to znaczy tą takie urządzenie co pomaga oddychać. Od czasu do czasu zagladała do sali pielęgniarka..Było już ciemno. Na zegarze wybiła 24. Chłopaki zaczęli sie zbierać. Paul miał po nich przyjechac. Ja, Magdeline i Niall czuwaliśmy przy Claudii całą noc...
Rozdział 32 Krwawe rany 





 
~jedna żyła,jedna krew,jedno życie,jeden lęk~ 

*oczami Zayna *

W sypialni było cicho. A ta cisza mnie ogromnie przerażała. Nie wiedziałem co sie tam dzieje. Miałem już najgorsze myśli. Najpierw coś się rozwaliło o drzwi a potem jakiś huk jakby coś spadło... Nie wiedziałem co robić. Była już 20 . Zaczeło padać.. Ja stałem oparty o ściane i wgapiałem się jak słup soli w drzwi pokoju.Coś ciągle do niej mówiłem, ale ona nic nie odpowiadała. Zbiegłem na dół. Horan robił coś w garażu a Magdeline pisała coś na laptopie. Poszedłem do niej oparłem sie o blad .
-Mag ona sie nic nie odzywa, martwie się. A jeśli..
-co? Myślisz ,że mogłam sobie coś zrobić ?
-Nie wiem, nic już nie wiem...
-Zayn powiedz mi ,ale szczerze to prawda o Perri ?
-Co ? Niee, coś ty ! To zwyjanie przerobione zdjęcie.. Na pewno to jej sprawka . Szuka skandalu .
-Też tak myśle. Może chodźmy sprawdzić ?
- Racja .
Poszliśmy na górę. Mag była jej najlepsza przyjaciolka, znala ja od dawna. Miałem nadzieje,że do niej się odezwie. Myliłem się. . .  Nic a nic cisza..
-Grobowa ciszaa.. - powiedziała jasnowłosa.
-Boże, ona musiała cos sobie zrobić.
-Nawet tak nie mów , musimy tam jakoś wejść..
-Sam nie dam rady..
-Zawołam Horana. - powiedziała i pobiegła do garazu.
Nie mogłem czekać. Jeśli ona leży tam nie przytomna.. Jezu.. Wpadłem na pomysł.. Rozbiegłem się od końca korytarza.. Nogą rozjebałem drzwi.. Przeszedłem przez krótki korytarzyk prowadzący do łóżka ... A tam zobaczyłem Claudie. Lezała zakrwawiona... Podbiegłem położyłem ją na łóżko.. Wszędzie krew... Cięła się bo obok leżała zyletka...Co ona najlepszego zrobiła.. Na górę wbiegli Mag i Niall...
-Kurwa co ona zrobiła ? - powiedziała Mag i podeszła do Claudii łapiąc ja za pocieta rękę..
-Dzwonie po karetke - powiedział stanowczo Horan wyjmując Blackberry . 

-Ona jest nie przytomna do cholery .. - powiedziałam Magdeline.
-Mam nadzieje,że sie nie wykrwawi - powiedziałem.

'deline płakała . Ja już praktycznie też. Najgorszy widok w moim zyciu. Moja dziewczyna pocięła się z mojego powodu.Jestem skończonym draniem.. Jak mogłem na to pozwolić. Ciagle patrzyłem na jej pociętą rękę. Wyglądałam tak okropnie... Wogole przez myśl mi nie przeszło,że moja dziewczyna będzie do tego zdolna.. Bałem się .. Tak okropnie się bałem.. Bałem się ,że ją stracę... że nigdy już jej nie usłyszę, nie pocałuje a co dopiero,że jej nigdy nie zobacze... Po ok. 10 minutach przyjechała karetka. .. Zabrali ją... Położyli na nosze i na sygnale odjechali... Zadzwoniłem szybko po Paula i resztę by zabrali nas do szpitala..Byli zaskoczeni wiadomością,że Claudia jest w szpitalu...
 Kiedy przyjechali wszyscy pytali się co się 
 stało .. Ja nie mogłem nic powiedzieć..
-Claudia.. się pocięła..- powiedział Niall.
Wszyscy posmutniali..i osłupieli . Ich miny były co najmniej wystraszone a wyraz twarzy mówił sam za siebie. Nie mogłem powstrzymać łez. Harry podszedł i mnie przytulił.. Wiem,że wydaje sie to dziwne.. ale wszyscy bylismy jak rodzeni bracia.. kochaliśmy sie i wspieraliśmy .. Cieszyłem się,że ich mam. Szybko ruszyliśmy do szpitala ... musiałem czym prędziej być przy niej.. obawiałem się najgorszego.. ale wogóle nie dopuszczałem do siebie myśli,że ona.. że, ona może umrzeć.. odsuwałem od siebie taką myśl... 
Nie pozwoliłbym na to ! ! !
Wybiegłem z busa.. Pobiegłem szybko razem z Paulem do kliniki.. Nie zważając na ludzi pobiegłem do rejestracji.. Zapytałem o Claudię.. Pani siedząca za biurkiem miała nieciekawą minę.. przeraziłem się
-Tak proszę pana jest tu pani Claudia Fech, jest teraz  z nia lekarz w zabiegowym . Narazie nie może jej pan zobaczyć, ale proszę udać się pod sale 130 i poczekać na lekarze od niego sie pan wszystkiego dowie.
-Dziękuje.
Chłopaki stali obok... Wskazałem im salę a sam poszedłem do jakieś pielęgniarki i poprosiłem o jakies tabletki uspakajające... 
Rozdział 31 
Mam tego dość ! 






Otworzyłam jak najszybciej drzwi. Nie zamykając ich pobiegłam na górę z płaczem. Byłam już w pokoju, ale z korytarza dochodziło kroki. Przekręciłam zamek.Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi mojej sypialni. To była Magdeline.
-Claudia, otwórz porozmawiamy !
-Nie, chce być sama. Zostawcie mnie !
-Proszę otwórz. Nie powinnaś być teraz sama...
-Do cholery odejdź proszę. Naprawdę chce zostać sama...
Wtedy Mag odeszła. Nie chciałam jej tak zbywać. Na dodatek krzykiem. Ja wiem,że ona chciała dobrze. Tylko,że chcę to przemyśleć, chciałam być wtedy sama - tyle. Wyjrzalam przez okno. To znaczy tylko przez szybę . Wiedziałam ani  Zayn ani Horan nawet nie zauważyli,że nas tam nie ma na dole,że jesteśmy w domu.Zasłoniłam do połowy rolety i usiadłam na parapecie.Siedziałam tam i patrzyłam z płaczem na to wszystko. Mam na myśli te tlumy stojące przed bramą.Włożyłam słuchawki w uszy. Puściłam oczywiście play listę z piosenkami 1D . Siedziałam a łzy płynęly mi po policzka a potem kapały na moje ubranie. Nagle zauważyłam jak Magda wybiega przed dom. Następnie zaczyna wołać chłopaków. Wtedy zauważyłam jak wskazuje palcem na okno pokoju,w którym się znajduję. Potem mówi coś Zaynowi. Kiedy spojrzał się w stronę okna schowałam się zasłaniając wszystkie okna. Rzuciłam sie na łóżko. Wzięłam tableta. Myślałam,że pomoże mi się odstresować. Ale to co zobaczyłam na jednej ze stron plotkarskich wkurzyło mnie jeszcze dogłębniej. W tym samym momencie usłyszałam walenie do drzwi i krzyk Malika
-Kurwa co się dzieje ?! Otwórz kochanie proszę ! - powiedział łapiąc usilnie za klamkę.
-Spierdalaj ! Zostaw mnie, jak mogłeś, do chuja ... weź idź do tej blond suki ,z którą cię widziano ...
-Co  ?! Co ty wygadujesz ?!
-Może sie naćpała - usłyszałam głos Horana.
-Przestań - powiedział Zayn .
-To co się stało ?! - zapytał blondas.
-Rozmawialiśmy z reporterem na początku było ok, ale potem ten zapytał się czy Claudia wie o waszym domniemanym ponownym romansie z Perri ? !
-Co  ?! Ja pierdolę, przecież to bzdura . .. - powiedział a raczej krzyknął wściekły.
-Nie wierze ci ... nie wierze Zayn... a teraz proszę odejdźcie ... i tak nie otworzę, a jak będziecie się dobijać to się potnę...
-Nieeeee ! - krzyknął brązowooki.
-Ty zostawcie mnie w spokoju .
-Tak Zayn proszę odejdźmy niech sobie przemyśli wszystko.
I potem odeszli.... a ja leżałam i wpatrywałam się w zdjęcie ... w zdjęcia Edwards i Zayna... Zrobione gdzieś w centrum .. widać to dokładnie.. A nad zdjęcie widnieje nagłówek : Czy Zayn Malik zdradza swoją nową dziewczynę ?!
Ja pierdolę.. Wtedy dotarło do mnie,że to może być prawda... Nie spodziewałam się tego... Wogóle nie dochodziło to do mnie.. Jak on mógł.. Są tu tacy weseli, uśmiechnięci na dodatek ich ręce wyglądają tak jakby je puścili z uścisku. Nie mogłam na to patrzeć ...Obrzydzało mnie to ... Obrzydzał mnie on ... Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Wstałam i poszłam do łazienki... Spojrzałam w lustro
-Jak ja wyglądam do cholery .. Dziewczyno zrób coc ze sobą ze swoim życiem..


Stałam i patrzyłam się na swoje odbicie... Moje oczy były aż napuchnięte od łez. A twarz czerwona od płaczu. Obróciłam się . Spojrzałam na szafkę. Leżała tam mała i jeszcze nie rozpakowana
 żyletka...Sięgnęłam po nią.Poszłam do pokoju usiadłam na łóżko.. Jeszcze raz spojrzałam na to zdjęcie.. Nie mogłam opanować emocji .. Ze złości wzięłam tableta rozmach nabrałam dłonią i rzuciłam nim o drzwi... Dosłownie w ułamku sekundy słychać było bieg po schodach. Domyśliłam się .. To Zayn.. Zaczął krzyczec co sie stało. I wogole co robie. Specjalnie nie odzywałam się nawet słowem.Żeby sie przestraszył... Mimo,że rzuciłam urządzeniem  wyswietlacz i tak działał a zdjecie nadal widniało na ekranie. Zaczęłam się drzeć , wydzierać. Bluźnić... Wyjęłam żyletke... Podłożyłam rękę i zaczęłam przejeżdżać najpierw lekko potem coraz mocniej po ręku .. Z początku bolało.. ale potem tylko po cichu syczałam.. Zaczęłam krwawić.. W mojej głowie chodziły różnie dziwne myśli... Ciagle miałam w głowie to zdjęcie .. Kiedy zamknęłam oczy widziałam ich razem .. To było jak jakis obłęd. . Nie mogłam wytrzymać.. Czym bardziej o tym myślałam tym bardziej zaczęłam naciskać żyletką o rękę... Zaczęło mi sie kręcić w głowie.. Potem robiło mi się nie dobrze.. Aż w końcu zaczęło mi się zlewać wszystko na oczach jakby oślepła .. Nie wiem kiedy ale straciłam przytomność , jeszcze kiedy upadałam z łóżka słyszałam cichy głos mojego chłopaka ... A potem tylko cisza i ciemność.... 
 

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 30 
Chore pytania 

Zaczęło... Z daleka było słuchać krzyki i piski. Przed bramą stały fanki. Tłuumy fanek. A na czele,że się tak wyrażę stało jakiś dwóch fotografów. Na pewno z jakieś gazety czy coś takiego. Chłopaki obmyślili jak tu wykombinować by ich ominąć. No ale nie dało się. Postanowiliśmy wysiąść i chwile z nimi porozmawiać. Wysiadliśmy z samochodu. Zayn złapał mnie za rękę. Magdeline i Niall przytulali się. Nie robiliśmy tego na pokaz. To było tak  po prostu,zwyczajnie z miłości.Podbiegły do nas i zaczęli piszczeć i krzyczeć . Prosiły o podpisy,zdjęcia . Kilka fanek odrazu pokazywało nam wykonane foty . Kilka fanek nawet poprosiły o to bysmy z Mag odsunęły sie bo chcą zdjęcia tylko z chłopakami. Odsunęłyśmy się wiec. Stanęłyśmy obok. Przyglądałyśmy się . Dziwne zachowanie . Naprawdę dziwne. Nie rozumiałam o co im chodziło. Chciały tym zyskać w oczach swoich idoli ? Może , ale tym na pewno nie wywyższą się w ich oczach . Wręcz przeciwnie. Jeden z reporterów robił i nakręcał chłopaków z fankami. Drugi bacznie się nam przyglądał aż w końcu podszedł do nas.
-Witam .
-Dzien dobry . - powiedziałyśmy obie.
-Czy mógłbym zadać wam kilka malutkich pytań ?
-Tak chyba tak . - odpowiedziała dosyć niepewnie moja przyjaciółka.
-Myślę,że na kilka możemy odpowiedzieć - dodałam.
-A więc czy to prawda,że chłopcy mieli jakiś wypadek ?
-Yyy , a nawet skoro tak to co ?
-Czyli tak ?
-Boże czy wy naprawdę musicie ingerować nawet w życie prywatne i intymne gwiazd ?
-Taka nasza praca.
-No tak . - dodałam .
-A więc droga Magdeline poznałaś już rodziców czy rodzinę Nialla ?
-Niestety nie . - odpowiedziała z uśmiechem .
-A ty Claudio ?
-Też nie niestety ale planujemy w najbliższym czasie . 

-A powiedzcie mi co to za dziewczyna,która była w waszym domu wczoraj ?
-Moja przyrodnia siostra .
-Aha rozumiem, a możesz mi powiedzieć podobno jesteś polka , czy to prawda ?
-Owszem , ale wyprowadziłam sie do Londynu.
-Yhy , jesteś fotografem znanej firmy , czy lubisz to zajęcie ?
-Oczywiście , uwielbiam . - odpowiedziałam.
-Teraz Magdeline , masz raczej amerykańskie imię i nazwisko czy to tylko zbieg okoliczności  ?
-Nie. Jestem pół polką i pół amerykanką.
- Dobrze , a czy możecie mi powiedzieć jak to wyszło z tym wypadkiem ? Podobno to wasza wina ?
-Że co słucham . - powiedziałam pytająco , a Magdeline złapała sie za glowe . Pan oszalał ?
-No tak mówią w mediach .
-W telewizje mówią wiele nieprawdziwych rzeczy .
-Masz na myśli romans z Perri ?
-Kurwa , co ty wygadujesz gościu - powiedziała ze wzburzeniem Mag dodając po chwili - Zostawcie nas w spokoju.
Po tym co powiedział ten reporterm skierowałam się lekkim biegiem w stronę domu a Magdeline pobiegła za mną...



Rozdział 29 
Wyjazd


Kiedy Nathalie kupowała sobie jakieś niewielkie pamiątki ja zadzwoniłam po taksówkę. Nate podbiegła do mnie i pokazywała mi jakie to sobie kupiła figurki inne. Chciałam dać jej coś od siebie . Wiec zdjęłam jeden ze swoich naszyjników,które miałam na szyi. I podałam jej :
-Proszę, mała drobnostka ode mnie,żebyś pamiętała o siostrze i czasem o mnie myślała.
-Dziękuje , zapniesz  ?
-Tak oczywiście. - odwróciła się a ja przewiesiłam jej naszyjnik i go zapięłam.
W podziękowaniu Nate przytuliła mnie . Dziwnie się poczułam ale było to miłe. W chwilę potem podjechała taksówka. Wsiadłyśmy. Jechałyśmy po ulicach londyńskich a ja pokazywałam jej dużo ciekawych i pięknych miejsc.Nie siedziełyśmy bezczynnie ciągle coś po drodze pokazywałam Nathalie a ona była wszystkim zachwycona . Przynajmniej sprawiała takie wrażenie. Kiedy dojechałyśmy pod niewielki hotelik na jednej z ulic wyszłyśmy z taksówki. Stanęłam przed moja siostrą i bardzo mocno ją przytuliłam. Kiedy ją puściłam powiedziałam : 

-Mimo,że poznałyśmy się wczoraj będę za tobą tęsknić.
-Ja za tobą też . Mam nadzieje,że będziemy czasem do siebie dzwonić czy w jakiś inny sposób się kontaktować.
-Naturalnie, masz tu moją wizytówkę masz tu adres,telefon itp.
-Ok dziękuje na pewno się odezwę a teraz muszę już iść.
-Dobrze trzymaj się Nathalie.
-Ty też , pa .
-Do zobaczenia !
I zniknęła za drzwiami . Ja wsiadłam ponownie do taksówki . Poprosiłam o podwózkę do domu. Przez drogę siedziałam praktycznie bez ruchu. Myśląc nad moim życie a raczej nad tym co się w nim zmieniło siedziałam z słuchawkami w uszach . Muzyka pomagała mi niezmiernie. Po upływie kilkunastu minut byłam pod domem. Zauważyłam stojącego Zayna i Nialla pakowali do auta walizki pani Kruger. No tak w końcu była już  16:45. Idąc w ich stronę zauważyłam wychodzące Magdeline i jej mamę. Pomachała oznajmiając,że już jestem. Stanęłam koło samochodu oparłam się i powiedziałam :
-Heeej !
-O skarbie wreszcie jesteś. - powiedział Zayn , podszedł do mnie i pocałował mnie .
-Muaah. - powiedziała odrywając sie od jego ust.
-Jak było ? - zapytał ciekawski Horan.
-Świetnie , naprawdę sympatyczna dziewczyna.
-No od razu tak myślałem . - odpowiedział .
-Taa bo ty wisz. - odpowiedziałam .
-A no bo to przecież ja - odparł skromny Niall.
-Nie gadajcie tyle tylko jedźmy , bo się spóźnimy - wtrąciła Magda.
-Masz rację , jedźmy. - rzekłam stanowczo.
Wszyscy wsiedli. Ja prowadziłam . Zayn siedział obok. Reszta  z tyłu. W ciszy i skupieniu dotarliśmy na lotnisko Gatwick.Zaparkowałam . Chłopaki wzięli walizki . Poszliśmy w stronę drzwi. Oczywiście na
lotnisku spotkali nas paparazzi. Kiedy Zayn ich zauważył pośpieszył nas . Chłopcy szli pierwsi . Ja,Mag i jej mama w środku byliśmy tuż za nimi. Niestety poczuliśmy blaski lamp. Zdążyli cyknąć nam kilka zdjęć. Byliśmy już w środku. Zgubiliśmy ich w tłumie. Po drodze mijaliśmy kilka fanek , chłopcy na szczęście zignorowali je.Prawie jako ostatni dotarliśmy do odprawy . Pożegnaliśmy się z panią Kruger. Magdeline bardzo długo i mocną ją obejmowała. Kiedy jej mama już weszła machała nam . A my poszliśmy do auta. Szybkim i zdecydowanym krokiem. Siedzieliśmy już w aucie. Niespodziewanie przed maskę wyskoczył jakiś fotoreporter . Zrobił nam zdjęcie. Ominęłam go i zapaliłam silnik. Z piskiem opon wyjechaliśmy z lotniska. Po drodze rozmawialiśmy własnie o paparazzi. Zarówno my jak i chłopcy mieliśmy ich dosyć ale cóż mogliśmy z tym zrobić... Dojechaliśmy pod dom a tam czekały na nas... 

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 28 - 

Wspaniała zabawa


Będąc w sypialni dynamicznie szybko poprawiłam łóżko. Zajrzałam do szafy . Długo nie mogłam się zdecydować co założyć. Powywracałam ubrania. W końcu zdecydowałam się na to . Zwykła i wygodna stylizacja . W sam raz odpowiadała dzisiejszej pogodzie . Słońce świeciło dosyć mocno a w powietrzu panoszył się chłodny wiatr. Weszłam do łazienki. Chwyciłam tusz z roreal Paris . Jasnym cieniem do oczu przejechałam powieki a usta pomalowałam lekko różowym błyszczykiem.Rozpuściłam moje brązowe włosy. Poprawiłam je . Przejrzałam się przechodząc w lusterku . Sięgnęłam po iphona ze stoliczka i klucz. Zamknęłam pokój. Potem czekałam już tylko na taxi. Po 5 minutach przyjechała. Była 12:55 . Dokładnie o 13 byłam w umówionym miejscu. Zauważyłam Nathalie. Pomachała mi. Odpowiedziałam tym samym. Usiadłyśmy w niedalekiej od tego miejsca kawiarni. Zamówiłam latte. Ona wybrała to samo.
-A więc słyszałam,że zajmujesz się fotografowaniem.
-Tak, uwielbiam to zajęcie.
-Ja uwielbiam śpiewać. Należe do szkolnego zespołu.
-O to świetnie. Tańczysz ?
-Też , ale bardziej zajmuję się tańcem.
-W szkole też tańczyłam.
-Naprawdę  ? - zapytała Nate.
-Tak Nate . - powiedziałam a ona uśmiechnęła sie .
-Widze , że mamy podobne zainteresowania.
-Wydaje mi się,że to dziedziczne .
-Hahaha, też tak uważam.
-Wiesz co dokończ tą kawę i chodźmy do wesołego miasteczka pojedziemy metrem ? Co ty na to ?
-Wspaniały pomysł .
-Do której masz czas  ? - zapytałam .
-Wiesz co do 16:30 .
-No to dobrze się składa zamówimy taksówkę potem odwieziemy cię do hotelu a ja pojadę na lotnisko .
-Wyjeżdżasz ?
-Nie mama mojej przyjaciółki była u nas a teraz wyjeżdża juz do Polski.
-Twoja przyjaciółka też jest z Polski ?
-Zgadza się , jej mama jest polką a tata amerykaninem.
-O czyli podobna sytuacja rodzinna do mojej,tylko u mnie jest odwrotnie.

-Dokładnie a teraz zradzę ci powien pomysł . Wspólnie z moim chłopakiem pomyśleliśmy,że jesli twoja mama wyrazi zgodę to zabieramy cię na ferie zimowe do Polski pojedziemy na tydzień w góry , jeśli chcesz oczywiście .
-Tak , bardzo się ciesz, myślę,że mama pozwoli.
-To wspaniale. Poznasz chodź trochę Polski.
-Nie mogę się doczekać. - odpowiedziała wyraźnie ucieszona Nathalie.
-No a teraz chodźmy .
Szłyśmy drogą . Szłyśmy i gadałyśmy.Było świetnie. Myślałam,że nie będziemy miały o czym rozmawiać, ale myliłam się. Było świetnie. Wsiadłyśmy do metra. W ciągu kilkudziesięciu minut juz stałyśmy przed bramą wesołego miasteczka. Spojrzałam na ekran telefonu była 14. Zostało nam 2,5 h . No i dobrze. Złapałam za rękę Nate. Pobiegłyśmy do maszyny z watą cukrową. Nate kupiłam zieloną a sobie oczywiście niebieską.
Usiadłyśmy na pierwszej wolnej ławce. Jadłyśmy śmiałyśmy się z przechodniów. Planowałyśmy iść na kolejkę górską. Tak też zrobiłyśmy . Poszłam do kasy kupiłam 2 bilety . Poszłyśmy pod karuzelę by poczekać na swoją kolej. Pewne dziewczyny stojące przed nami zaczęły piszczeć i krzyczeć .
-Patrz to dziewczyna Zayna Malika.
O matko pomyślałam. Podeszła do mnie jakaś dziewczynka i poprosiła o zdjęcie. Zgodziłam się.
Potem dwie inne poprosiły o autograf . A jakies dwie kolejne przepuściły mnie i Nathalie w kolejce. Zaraz potem wsiadłyśmy do kolejki .Była ogromna. Zapięłam siebie i Nate. Chwilę potem karuzela ruszyła. Całą drogę Nate piszczała i uśmiechała się. Ja siedziałam i podziwiałam widoki. Wszystko było tak małe . Świetne po prostu. Kiedy wysiadłyśmy Nate odezwała się :
-Kurczę nie wierze mam sławną siostrę,która ma sławnego chłopaka. Nie wierzę , ale sie ciesze,że cie poznałam.
-Hahaha, wierz mi moje życie do niedawna też było normalne. Ale kiedy poznałam Zayna zmieniło sie .
-Na lepsze ?
-Na lepsze . Nie wiem co bym bez niego zrobiła.
-Ja jeszcze nigdy nie poznałam,żadnego odpowiedniego i dorosłego chłopaka . Wszyscy są tacy dziecinni.
-Też tak sądziłam dopóki nie poznałam Malika. W końcu poznasz swojego księcia z bajki tak jak ja.
-Mam nadzieje . A teraz chodźmy na to . - powiedziała i wskazała to (obrazek obok)
-O jej - powiedziała otwierając mocno oczy ze zdumienia. Nie boisz się ?
-Ja coś ty . Ja niczego sie nie boje.
-No więc chodźmy. 
I poszłyśmy. Na początku ogarniał mnie lęk.Ale emocje przezwyciężyły strach .
Świetne przeżycie. Obie z Nate darłyśmy się w niebogłosy.
Nasza wizyta dobiegała końca. Zbliżała się godzina powrotu. Nie żałowałam wogóle,że poznałam Nathalie. Dowiedziałam się o niej wiele. Ona o mnie też. Opowiadałysmy sobie rózne historie i przezycia. Świetnie się bawiłyśmy i rozumiałysmy na wzajem. Mimo,że poznałam ją dopiero wczoraj już czuje,że jest moja przyjazną duszą.